Mieszkańcy Holandii zarabiają więcej, ale biednieją

Jakiś czas temu informowaliśmy, o rosnących cenach w sklepie. Dziś przyjrzymy się finansom i zasobności portfeli ludzi pracujących w Niderlandach.


Pierwszy kwartał 2019 roku przywitał mieszkańców Holandii wzrostem cen o około 2,5%. Spowodowane to było opisywaną już we wcześniejszym materiale podwyżką Vatu na produkty spożywcze oraz nowych podatkach nałożonych na firmy. Mowa tu podatku energetycznym, mającym skłonić przedsiębiorstwa i firmy do przejścia na bardziej ekologiczne źródła energii. Większość firm wpisała go jednak w koszty, przez co uderza on rykoszetem w gospodarstwa domowe, które nie zostały nim objęte.

Koszty życia rosną szybciej niż średnie zarobki w Holandii.

2,5% a 2,2%

Za wzrostem kosztów życia pozostaje wzrost płac. Ten w pierwszym kwartale tego roku wyniósł jedynie 2,2%, co oznacza, że relatywna wartość siły nabywczej przeciętnego „holenderskiego” Kowalskiego spadła. Co ciekawe, dzięki znacznemu spadkowi bezrobocia do poziomu około 3%, statystyki pokazują, że społeczeństwo się bogaci. Jest to bowiem wynik średniej, ludzie znajdujący prace i rezygnujący z zasiłków podnoszą wyniki ogółu, a nie jednostek. Co więcej, na podniesieniu kosztów produkcji i sprzedaży zyskują również pracodawcy. To jednak nie przekłada się na bezpośredni wzrost wynagrodzeń ich pracowników. Nadwyżki przekazywane są bowiem często na poczet nowych materiałów (które również zdrożały), czy na firmowe inwestycje. Słysząc o niedoborze pracowników można, by również stwierdzić, że sami pracodawcy powinni zwiększać wynagrodzenia, by powiększać kadry. Niemniej, ewentualne wzrosty płacy dotyczą w takiej sytuacji raczej jednostek i nowych pracowników, którym to po okresie próbnym, obiecuje się wyższe wynagrodzenie, niż zatrudnionym tam od dłuższego czasu. Reasumując pomimo większego PKB, wynagrodzenie za godzinę pracy nie uległo znaczącym podwyżkom, które wyprzedziłyby wzrost kosztów życia.

Grabarze mają najlepiej

Średni wzrost płac, w pierwszym kwartale 2019 roku, nie jest jednolity. Najniższy wzrost, zaledwie o 1,4%, zanotowany został wśród kadry pedagogicznej, w tym nauczycieli szkół podstawowych i średnich. Należy jednak w tym przypadku wziąć pod uwagę, że duża część pracowników szkół podstawowych otrzymała podwyżki w 2018 roku, które miały na celu wyrównanie ich dochodów z ich kolegami ze szkół średnich. Oznacza to więc, że najbardziej pokrzywdzoną grupą są pedagodzy w liceach i technikach.

Niewiele lepiej jest w sektorze administracji rządowej, gdzie wzrost dochodów wyniósł około 1,8%. Trochę lepiej prezentują się firmy prywatne i sektor subsydiowany, gdzie podwyżki oscylowały w okolicach 2,2%.

Jedyną grupą, której dochody rosną szybciej, niż koszty życia są przedstawiciele branży usług. Wedle danych zakłady fryzjerskie, czy firmy zajmujące się pochówkiem zyskały 3,1%.

Być może więc usługi około pogrzebowe są dobrym miejscem pracy na przyszłość, pensje rosną, a klientów nigdy nie zabraknie.