Mieli uratować żółwie, a je ugotowali
W placówce opiekującej się zwierzętami w Blijdorp coś poszło ewidentnie nie tak. Na początku kwietnia zdechło tam pięć żółwi, które zimną trafiły do Diergaarde Blijdorp. Zwierzęta te wymagały pilnej pomocy z racji stanu ich zdrowia. Gady nie przeżyły bez niej. Gdy jednak wszystko zmierzało ku szczęśliwemu finałowi, okazało się, iż woda w basenach, w których zostały umieszczone, zbyt mocno się nagrzała i można by powiedzieć, że kuracjusze się ugotowali.
Minionej zimy Morze Północne wyrzuciło na holenderskie plaże kilka żółwi morskich. Było to wyjątkowo ciekawe i niespotykane zjawisko, ponieważ żółwie te nie występują u wybrzeży Królestwa Niderlandów. Było to zresztą widać. Gatunek ten nie jest przystosowany do niderlandzkich warunków, mimo iż mieliśmy najcieplejszą zimę od lat, było im za zimno. Ich stał był ciężki, zapadła więc decyzja, by odłowić (pozbierać z plaż) je wszystkie i zawieźć Diergaarde Blijdorp. Dlaczego tam? Ponieważ jest to jedyna placówka, w której są pracownicy i zaplecze zdolne pomóc tym zwierzętom.
Zupa żółwiowa
Pracownicy przez długie tygodnie walczyli o życie żółwi. Walka ta wydawała się być udaną. Zwierzęta odzyskiwały siły i wszystko wskazywało na to, iż będzie je można przetransportować i wypuścić na wolność w lepszym dla nich środowisku. Niestety doszło do tragedii.
„To cios dla wszystkich, którzy w ostatnich miesiącach pracowali nad ratowaniem zwierząt wyrzuconych na brzeg zeszłej zimy” – napisało w oświadczeniu zoo. Co dokładnie się stało. Mówiąc brutalnie, żółwie się niejako ugotowały.
Awaria
Doszło do awarii czujnika temperatury w basenie kwarantanny, gdzie znajdowały się zwierzęta. To zaś sprawiło, iż grzałka działała z pełną mocą cały czas, nieustannie podgrzewając wodę. Żółwie morskie, które trafiły na holenderskie plaże, pochodzą z terenów tropikalnych. Początkowo ciepła woda byłą zapewne dla nich przyjemna. Później jednak robiło się coraz cieplej, a te nie mając jak wyjść z wody i obniżyć swojej temperatury po prostu się przegrzały i zdechły.
Żółwie morskie żyją w ciepłych wodach. Te miały pecha zostać zabrane przez prądy morskie i trafiły do zimnych wód Atlantyku. Gdy zaś gady (zmiennocieplne), wpadają w zimną wodę, wchodzą w stan podobny do hibernacji. Ich organizm zwalnia, mają więc poważne problemy ze znalezieniem kierunku i często płyną z prądem. W ten sposób właśnie dotarły do Holandii, gdzie spotkał je marny los.
Źródło: Nu.nl