Miały spłacić swoje długi w naturze
Wielu z nas żyje na kredyt. Bierzemy pożyczki, kupujemy na raty. Wszystko to funkcjonuje do momentu, aż nie powinie nam się noga. Gdy stracimy pracę, nagle okazuje się, że stajemy się niewypłacalni i zaczyna ścigać nas komornik. Holenderski przedstawiciel tego zawodu Hans K. w swojej pracy przekroczył jednak wszystkie granice. Jego dłużniczki musiały mu oprócz pieniędzy płacić w naturze za jego fatygę.
Hans K. stanął przed sądem w Roermond oskarżony o gwałty i molestowanie seksualne swoich dłużniczek. Prokuratura wskazuje, iż ofiarą mężczyzny mogło paść jedenaście kobiet znajdujących się w ciężkiej sytuacji finansowej. W akcie oskarżenie możemy przeczytać, iż 69-latek podejrzany jest o przestępstwa o charakterze seksualnym. Miał wykorzystywać swoją pozycję względem klientek. Oprócz molestowania K. miał posunąć się również do gwałtów.
Pieniądze albo seks?
Trzeba przyznać, iż 69-latek znalazł się w idealnej pozycji seksualnego napastnika. Wizyta komornika nigdy nie kojarzy się z czymś miłym. Jego celem jest bowiem odzyskanie pieniędzy od osób, które zwykle ich nie mają. Człowiek taki zamraża więc konto dłużnika, wchodzi do jego domu, przeszukuje go, zabiera sprzęty, które są cokolwiek warte i można je sprzedać. Można więc powiedzieć, iż człowiek ten zamienia się niejako w pana losu zadłużonego. W takiej sytuacji wszystko zależy od osobowości i podejścia windykatora. Niektórzy starają się rozmawiać, znaleźć złoty środek. Inni, nierzadko z pomocą policji, potrafią brutalnie egzekwować należności, zabierając nawet psy dłużników. Hans K. postanowił zaś wykorzystać swoją pozycję, by urozmaicić swoje życie seksualne.
Nie widziały innego wyjścia
Ofiary 69-latka wskazują, iż czuły się zastraszane, bezradne w stosunku do komornika. Ten to bez skrupułów wykorzystywał. Molestował, obmacywał kobiety, z kilkoma poszedł do łóżka. Akty te były później postrzegane jako gwałt. Mężczyzna nie stosował może przemocy fizycznej, ale jego pozycja względem kobiety i strach sprawiały, iż uprawiały one seks wbrew woli.
To nie tak
Oskarżony wskazał, iż nie wykorzystywał kobiet seksualnie, bazując na swoim stanowisku. Nie robił tego bowiem będąc w pracy. Miał z nimi współżyć podczas przerw na lunch. Dodał również, iż żadna z dłużniczek się na niego nie skarżyła. Zeznał przed sądem, iż kobietom miało się to nawet podobać. Prokuratura ma jednak inne zdanie, wskazując, iż gdyby kobiety się nie godziły, nie pozostawały bierne, w przypadku wszystkich tych działań mogłyby stracić dom czy znajdujące się w nim kosztowności. Płacąc bowiem w naturze, komornik przymykał oko na zadłużenie i przychodził za kilka dni.
Za działania 69-latka prokuratura chce dla niego kary 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.