Mężczyzna ginie w wypadku niosąc pomoc na autorstradzie

Mleko się rozlało, a konkretniej 30 tysięcy litrów mleka

We wtorkowy poranek autostrada A13 z Hagi do Rotterdamu została zamknięta z powodu bardzo poważnego wypadku na wysokości w Berkel en Rodenrijs. W incydencie zginął 37-letni mieszkaniec Hagi, który chciał udzielić pomocy innemu kierowcy.

Jak wskazuje policja, do wypadku doszło, gdy mężczyzna chciał pomóc innemu uczestnikowi ruchu, który rozbił - popsuł swój pojazd. Mieszkaniec Hagi zatrzymał się i wysiadł. Wtedy to został najprawdopodobniej potrącony przez przejeżdżający drogą inny samochód. W incydencie uczestniczyło kilka maszyn. Wiele wskazuje na to, iż po najechaniu na kierowcę doszło do nagłego hamowania, w wyniku którego miała miejsce później jeszcze jedna stłuczka. Sprawę bada policją, która badając między innymi ślady hamowania, będzie musiała wskazać winnego. Może się bowiem okazać, iż za całą tragiczną sytuację odpowiada sama ofiara. W Niderlandach obowiązkowym wyposażeniem samochodu jest między innymi odblaskowa kamizelka dla każdego z pasażerów maszyny. Jeśli kierowca, wysiadając z pojazdu, a nie miał jej na sobie, mógł być po prostu niedostrzeżony w porę przez prowadzącego nadjeżdżające auto. Jest to o tyle prawdopodobne, iż do wypadku doszło o 4 rano i na dworze nie było zbyt jasno.

 

Akcja ratunkowa

Na miejsce wypadku zostało wysłanych wiele jednostek służb ratunkowych. Wysiłki medyków spełzły jednak na niczym. Siła uderzenia była tak duża, że ofiara poniosła śmierć na miejscu.

 

Badanie przyczyn wypadku

Gdy działania ratowników zakończyły się niepowodzeniem, do akcji weszli funkcjonariusze z jednostki badania przyczyn wypadków drogowych. Policjanci wraz z przedstawicielami prokuratury zamknęli drogę aż do godziny 9:20. W efekcie, gdy nastał poranny szczyt, doszło do małego paraliżu komunikacyjnego. Policja wyznaczyła objazdy autostradami A4 i A20, niemniej jednak kierowcy musieli przygotować się na duże spowolnienie. Spora w tym zasługa awarii jednego z pojazdu na zatłoczonej objazdem A4. Tam jednak na szczęście nikomu nic się nie stało.

Wielu Holendrów słysząc o tym, co się stało, ma mieszane uczucia. Niektórzy pochwalają zwykły ludzki gest 37-letniego kierowcy, który po prostu chciał pomóc. Inni wskazują, iż człowiek ten, jeśli chciał zrobić coś dobrego, powinien po prostu zadzwonić do służby drogowej Rijkswaterstaat, której pracownicy są wykwalifikowani w tym zakresie. Wszyscy jednak współczują rodzinie zabitego mieszkańca Hagi.