Martwy, ludzki płód odnaleziony w Zeist

płód znaleziony w parku

Kolejne, wstrząsające informacje dotyczące dzieci docierają do nas z Holandii. Po noworodku odnalezionym w śmietniku i martwym dziecku zakopanym w ogródku, policja informuje o ludzkim płodzie znalezionym na ścieżkach rezerwatu Heidestein w Zeist.

Niedziela przyniosła kolejne szokujące informacje z Holandii. Podczas spaceru w rezerwacie przyrody Heidestein, w Zeist świadek znalazł coś, co wyglądało mu jak bardzo małe dziecko. Spacerowicz zadzwonił więc pod 112 i przekazał, iż chyba znalazł martwego wcześniaka przy jednej ze ścieżek. Na miejscu po kilku minutach pojawiła się policja i służby ratunkowe. Lekarze bardzo szybko potwierdzili makabryczne przypuszczenia świadka. Było to ludzkie dziecko. Nie był to jednak wcześniak, a płód mający nieco mniej niż 24 tygodnie.

 

Śledztwo

Widząc wagę znaleziska, policja zdecydowała się momentalnie rozpocząć śledztwo. Zamknięto sporą część rezerwatu, w tym rejon wokół Hoog Kanje. Patrole policji przeszukiwały okolicę w poszukiwaniu matki dziecka. Tropów szukały też specjalne policyjne psy, a z góry cały obszar monitorował policyjny śmigłowiec. Niestety nie udało się namierzyć nikogo podejrzanego.

Nic się nie stało

Cała akcja policji w zaistniałej sytuacji była skierowana bardziej, by pomóc matce niż, by ją ukarać. Jak przekazał rzecznik policji, nie można mówić tu o przestępstwie takim jak np. zabójstwo czy dzieciobójstwo. Płód był bowiem młodszy niż 24 tygodnie. To zaś oznacza, iż nie był zdolny do samodzielnego życia. Owe 24 tygodnie pokrywają się również z dozwoloną w tym kraju aborcją. Jest to bowiem graniczny wiek płodu, przy którym można dokonać takiego zabiegu.

Policja w niedzielę nie chciała więc ukarać kobiety, ale udzielić jej pomocy. Istniało bowiem prawdopodobieństwo, iż niedoszła matka wykrwawia się gdzieś na terenie rezerwatu. Oficjalne informacje nie mówią jednak o znalezieniu śladów krwi matki. Domniemywa się więc, iż kobieta ma się dobrze.

 

Pochować bąbelka

Funkcjonariusze wątpią również, by do zabiegu przerywania ciąży doszło na łonie przyrody. Zakładają też, że gdyby było to poronienie, kobieta wezwałaby pomoc. W efekcie, na pierwszy plan wyłania się dość makabryczna, a zarazem całkowicie zrozumiała teza, iż niedoszła matka chciała w rezerwacie pochować swoje byt wcześnie narodzone dziecko. Ktoś jednak ją (lub kogokolwiek kto chciał to zrobić), spłoszył. Policja nie dopuszcza bowiem do siebie myśli, iż ktoś zostawił ludzki płód na pastwę dzikich zwierząt.

 

Poznać matkę

Obecnie policja nadal prowadzi poszukiwania świadków będących w niedzielny poranek w parku. Rozpytuje również okolicznych mieszkańców o kobietę w piątym miesiącu ciąży. Funkcjonariusze chcą wiedzieć, czemu zdecydowała się ona na tak dramatyczny krok w rezerwacie przyrody.