Tragedia w Lochem. Łuk mostu już wcześniej prawie spadł

Tragedia w Lochem. Łuk mostu już wcześniej prawie spadł

Najnowsze fakty wskazują, iż tragiczne wydarzenia przy budowie mostu w Lochem, podczas których zginął nasz rodak, nie były pierwszymi. Dwa dni przed feralną próbą podniesienia przesła - łuku mostu również doszło do sporych problemów. Czy wcześniejsze wydarzenia mogły sugerować, iż dojdzie do tak tragicznego wypadku?

Jak podaje De Stentor, powołując się na swoje źródła, kilka dni wcześniej, gdy próbowano podnieś przęsło – łuk mostu, również bardzo dużo rzeczy poszło nie tak. Wtedy jednak wszystko działo się na dużo mniejszych wysokościach i sytuację opanowano. Przęsła bowiem przenoszono z barki, która przetransportowała je wodą na plac budowy. Podczas tej operacji jedna z części łuku bardzo mocno się przechyliła.

 

Wyładunek

19 lutego kanałem Twente na plac budowy przybyły łuki mostu. Jako, iż statek nie mógł tam stać cały czas, elementy te trzeba było przenieść na ląd. Operacja ta jednak nie poszła całkowicie po myśli pomysłodawców. „Żurawie latały tam i z powrotem. Nie widziałem samego momentu, ale widziałem później przechyloną część mostu. Pracownicy budowlani powiedzieli, co się stało” – wspomina jedno ze źródeł holenderskich dziennikarzy. Drugie źródło przekazało, iż całe to niebezpieczne wydarzenie zostało nagrane przez kamery monitoringu. Materiały te zaś znajdują się obecnie w posiadaniu Inspekcji Pracy, która prowadzi dochodzenie w sprawie katastrofy budowlanej.

Co jest na tych nagraniach?

Co znajduje się na materiale wideo? Ten nie został oficjalnie zaprezentowany. Informatorzy De Stentor mówią o przechyleniu się ładunku. To zaś wskazuje na teorię, zaprezentowaną krótko po wypadku przez ekspertów dźwigowych. Ludzie ci  wskazywali na to, iż łuk podnosi się zupełnie inaczej niż prostą konstrukcję. „Używanie równika (narzędzia do podnoszenia ciężkich rzeczy, red.), powyżej najniższego punktu podnoszenia jest absolutnie niedopuszczalne” – mówi 85-letni Willie Adriaans dziennikarzom AD. Specjalista przez całe swoje zawodowe życie związany z podnoszeniem dużych konstrukcji dodał też: „Może to spowodować przechylenie dźwigara, a następnie na drugi punkt podnoszenia zostaną wywarte nadmierne siły”. Siły te zaś mogłyby doprowadzić do pęknięcia mocowania, które sprawiło, iż całe przęsło spadło, zabijając Polaka i Belga.

 

Dochodzenie trwa

Czy jednak tak się stało? Jeśli tak, to nagranie z 19 lutego może być bardzo ważnym dowodem w sprawie. Na chwilę obecną trudno jednak o jakieś konkretne komentarze. Firma budowlana odpowiedzialna za ten projekt wskazała, iż jest do dyspozycji Inspekcji Pracy i Holenderskiej Rady Bezpieczeństwa. Nie udziela więc żadnych dalszych informacji, cedując to na wymienione wyżej podmioty. Te zaś do zakończenia dochodzenia nie chcą się wypowiadać w tej sprawie. Jedynym wyjątkiem jest tu Inspekcja Pracy, która podziękowała za przekazane jej materiały po emisji jej prośby w programie Opsporing Verzocht.

W efekcie na odpowiedź na pytanie dlaczego zginął nasz rodak, przyjdzie nam jeszcze poczekać.

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  AD.nl