Likwidacja adwokata w biały dzień

Holenderski Tupac Shakur? Czyli śmierć rapera

Nieznani sprawcy zastrzelili w środę rano adwokata świadka koronnego Nabil B. Mężczyzna ma zeznawać w sprawie jednej z holenderskich „grubych ryb’” przestępczego półświatka.

Zabójstwo

Pełnomocnik świadka koronnego Nabil’a B, Derk Wiersum został zastrzelony w środę rano, w Buitenveldert w Amsterdamie. 44-letniego prawnika zlikwidował młody zamachowiec, kilka minut po 7:30 rano. Mężczyzna, który zostawił żonę i dzieci mieszkał wraz z nimi w dzielnicy Buitenveldert. Zaatakowano go rapem kilka kroków od swojego domu. Pomimo szybkiej reakcji służb medycznych prawnika nie udało się uratować. Zmarł na ulicy. Według świadków napastnikiem był młody chłopak, w wieku pomiędzy 16 a 20 lat. Po tym, jak zastrzelił on 44-latka, uciekł pieszo z miejsca zamachu. Policja prowadzi zintensyfikowane dochodzenie w tej sprawie. Prosi wszystkich mieszkańców Buitenveldert, którzy między 7:30 a 8 widzieli jakichś podejrzanych obcych, słyszeli strzały, czy widzieli całą sytuację, by zgłaszali się na policję.

 

Zabójca likwiduje pełnomocnika świadka koronnego w sprawie najbardziej poszukiwanego przestępcy w Holandii.

 

Zastraszenie

Zabójstwo to jest najprawdopodobniej swoistym sygnałem dla Nabil’a B. Mężczyzny, który jest świadkiem koronny w procesie Ridouan Taghi, najbardziej poszukiwanego przestępcy w Holandii oraz Saïda R, jego prawej ręki. Taghi kierował zorganizowana grupą przestępczą. Mężczyzna ten był zleceniodawcą kilku zabójstw. Zajmował się również przemytem. Obecnie, za informacje umożliwiającą jego ujęcie, policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 100 000 €.

B., będący kiedyś częścią gangu poszukiwanego, postanowił jednak zeznawać przeciw niemu. W toku postępowania wydał już kilka oświadczeń obciążających poszukiwanego w jego zaocznym procesie. Przestępca jednak najprawdopodobniej chce zrobić wszystko, by zamknąć usta swojemu dawnemu „współpracownikowi”. Zabójstwo jego pełnomocnika to już druga likwidacja powiązana ze sprawą Taghi. Wcześniej ofiarą zabójców padł całkowicie niewinny, niezwiązany ze światem przestępczym brat B. Kaci dopadli go w jego biurze w Amsterdamie.

 

Policja ani prokuratura nie zdradzają na chwilę obecną, jak B. zareagował na tę sytuację. Nie informują również, czy zabity prawnik dostawał pogróżki związane z osobą, którą reprezentował. Funkcjonariusze nie informują również, czy 44-latek miał policyjną ochronę.