Kurier – praca idealna czy koszmar dla Polaka w Holandii?
Kurier? Dla ludzi lubiących jeździć praca marzenie. Co może być bowiem trudnego w jeździe po mieście i dostarczaniu ludziom przesyłek? Nowe badania pokazują, iż jest to jeden z najgorszych możliwych etatów w Niderlandach. Praca, w której w 9 na 10 firm kurierskich dochodzi od nadużyć względem pracowników.
Kurier - wyobrażenia a rzeczywistość
Nad pracą kuriera zastanawia się wielu Polaków przyjeżdżających do Holandii. Zawód ten wymaga bowiem przede wszystkim prawa jazdy i doświadczenia za kierownicą. Znajomość języka jest niejako drugorzędna. Wystarczy bowiem dostarczyć przesyłkę pod wskazany adres i odebrać pieniądze lub ewentualnie podpis adresata. Do tego zaś wystarczą absolutne podstawy niderlandzkiego. Wszyscy, którzy jednak kiedykolwiek pracowali jako kurierzy, wiedzą jak powyższy opis rozmija się z prawdą i jak ciężki to jest kawałek chleba. Ciężki tym bardziej, iż w wielu firmach kurier pada bardzo często ofiarą wykorzystania przez pracodawcę.
Wskazują to wyniki najnowszych niderlandzkich badań. W dziewięciu na dziesięciu podwykonawców, działających pod szyldem czterech największych firm kurierskich w Holandii, dochodzi do nadużyć względem pracowników. Inspektorat ds. Społecznych i Zatrudnienia (SZW) mówi nawet, iż nieprawidłowości i wykorzystanie pracowników jest niejako standardem, a nie niechlubnym wyjątkiem.
Pola nadużyć
Zdaniem Inspektoratu najpowszechniejsze nadużycia dotyczą bezrobotnych, którzy prowadzą samochody dostawcze. Mówiąc inaczej, ludzie pracują na czarno. Firma zatrudnia ich na lewo. Ci zaś dostają pieniądze do kieszeni, będąc przy tym nadal na zasiłku dla bezrobotnych. W pierwszej chwili może to wyglądać opłacalnie. Mamy bowiem podwójne finansowanie. W rzeczywistości jednak taki pracownik jest tylko stratny. Nie chodzi tu bynajmniej o składki emerytalne czy kary w przypadku wykrycia. Każda kolizja, każdy wypadek czy zgubiona, uszkodzona paczka, za wszystko to on ponosi pełną odpowiedzialność. Firma bowiem momentalnie się od niego odcina. Nie jest on przecież pracownikiem. Praca na czarno to również bezpłatne nadgodziny, brak wolnego, czy praca ponad siły. Takiego pracownika nie chroni bowiem kodeks pracy. Można go więc wykorzystać do granic możliwości. Sam się nie poskarży, by nie zostać pociągnięty do odpowiedzialności przez urząd pracy.
Oprócz tego firmy kurierskie często nie dopełniają formalności administracyjnych względem swoich pracowników. Przykładem są tu kierowcy bez ważnych dokumentów pobytowych w Niderlandach. Czy np. "zapominanie" o składkach ubezpieczeniowych lub emerytalnych.
70 zbadanych podmiotów
SZW prowadził badania branży usług kurierskich przez ostatnie 18 miesięcy. Skontrolowano w tym czasie w sumie ponad osiemdziesiąt firm kurierskich i podwykonawców zatrudnionych przez PostNL, DHL, DPD i GLS do dostarczania paczek. Jak pisaliśmy wyżej, w dziewięciu na dziesięć firm znaleziono większe i mniejsze nieprawidłowości. W efekcie kontroli odbywających się w 2019 i 2020 nałożono 36 kar, a w kolejnych 33 prowadzone są dochodzenia.
Co ciekawe wielu gigantów firm kurierskich nie uznaje tych wyników. Wskazują bowiem, że za tak złą sytuację nie odpowiadają oni, a ich podwykonawcy, na których nie mają wpływu. W efekcie oni mają czyste sumienia, a kurierzy… Kurierzy to jedna z najbardziej poszkodowanych i wykorzystywanych grup zawodowych w Niderlandach, zwłaszcza teraz gdy wielu mieszkańców Królestwa Niderlandów przerzuciło się na zakupy w sieci i potrzeba szybkich dostaw jest większa niż kiedykolwiek. Sytuacja zaś przynajmniej w bliskiej perspektywie czasu się nie polepszy. Zbliżają się bowiem święta, czas gdy kurierów czeka jeszcze więcej pracy.