Kupił dom, który nie okazał się domem, teraz ludziom grozi eksmisja

Kupił dom, który nie okazał się domem, teraz ludziom grozi eksmisja

Z pozoru prosta rzecz okazała się początkiem koszmaru, który może dla kobiety z synem skończyć się bezdomnością. Pewien holender kupił bowiem w końcu swój wymarzony dom. Urzędnicy stwierdzili jednak, iż oficjalnie nie jest to dom, przez co teraz ludziom grozi eksmisja.

Kosz na śmieci

Cała historia zaczęła się dość zwyczajnie. Holender nabył dom w Wijk en Aalburg, w Brabancji. Kilka dni po nabyciu nieruchomości nowy gospodarz zgłosił się do gminy z pozoru błahą sprawą. Chciał kupić kosze na śmieci do swojego domu. To jednak zapoczątkowało potężne kłopoty. Zdaniem bowiem samorządowców dom, który kupił, okazuje się nie być domem. Sprawa zaszła tak daleko, iż ludziom grozi eksmisja i bezdomność. Ta jednak może czekać nie nowego właściciela, a jego sąsiadów, którzy mu owy budynek sprzedali.

 

Walka o 4 kąty

W efekcie to teraz sąsiadka rodziny z dorosłym synem walczą o to, by nie zostać bezdomnymi. Dlaczego? Wszystko zaczęło się w 2019 roku. Wtedy to mężczyzna (mąż kobiety) zdecydował się sprzedać połowę podzielonej na dwie części nieruchomości. Wiele lat wcześniej w domu przy Bergstraat powstały ścianki działowe, na podwórku stanął zaś płot. Z czasem, rodzina zdecydowała się zamieszkać w jednej części nieruchomości, a drugą sprzedać.

 

Początek koszmaru

Rodzinie udało się sprzedać pół budynku. Odbyło się to całkowicie legalnie. Problemy zaczęły się później, gdy nowy gospodarz zgłosił się po kosze na śmieci. Wtedy to urzędnicy zaczęli się zastanawiać, czemu dla jednego budynku są dwa zestawy koszy. Rozpoczęte dochodzenie urzędnicze wykazało, że część budynku jest zajęta nielegalnie. Pod danym adresem powinien być tylko jeden dom, a nie dwa. Dlatego też nowy właściciel powinien opuścić nieruchomość.

 

Zmiana

W ciągu 3 lat postępowania zmieniła się jednak optyka gminy. Stwierdzono, iż poprzedni właściciel świadomie podzielił budynek, wiedząc, że jest to niedozwolone. Dlatego też obecny właściciele (syn i wdowa po zmarłym mężczyźnie), zostali obarczeni karą w wysokości 150 000 euro. Alternatywą opłacenia tej kwoty jest eksmisja. Oprócz tego dwójka ta powinna zburzyć nielegalnie wybudowaną w domu łazienkę i kuchnię znajdujące się w oddzielonej części.

 

Wyrok

Skąd ta kara? Jak wskazuje gmina już w 2016 roku nieżyjący obecnie mąż kobiety (który sprzedał w 2019 roku pół domu), chciał oficjalnie podzielić nieruchomość. Gmina jednak się na to nie zgodziła. Mimo to jednak mężczyzna zdecydował się na sprzedaż. O wyroku tym jednak nic nie wiedział syn mężczyzny. Ten dodaje również, iż gdy ojciec w 2019 sprzedał nieruchomość, cierpiał już na demencję. Wdowa zaś stwierdziła, iż budynek został podzielony w latach 30. XX wieku i od tego czasu nikt nie robił problemów, aż do teraz.

Kryzys

W efekcie wdowa z synem wskazują, iż nie wiedzą, co mają robić. Nie mają takiej sumy, nie mają też, gdzie się podziać. Pomóc nie może też właściciel drugiej części nieruchomości. Wskazuje, iż w swój nowy dom włożył wszystkie oszczędności i nie jest w stanie wykupić 2 części. Dodaje również, iż nie rozumie całej tej sytuacji. Jego zdaniem wina jest po stornie gminy. „Kupiłem dom i nikt nie powiedział, że się nie da”. A podział nie jest dla niego problemem.

Wina gminy?

Możliwe, iż w okresie międzywojennym mężczyzna podzielił dom dla swojego syna. W efekcie powstały niejako dwa budynki, które jednak należały do jednej rodziny. Więc kwestia adresu nie miała tutaj znaczenia i urzędnicy nawet na to nie zwrócili uwagi. Teraz zaś, gdy są to dwie osobne rodziny, pojawił się problem, którego inaczej niż na drodze sądowej nie będzie się dało rozwiązać.

Źródło:  AD.nl