Kto tu na kogo poluje?

Wilk, jedno z najbardziej majestatycznych i najgroźniejszych zwierząt Europy Zachodniej. Doskonały łowca, który jednak w Holandii nie ma łatwego życie. Wszystko dlatego, że ciągle polują na niego setki... turystów.

Jak podają holenderscy leśniczy, w ostatnich dniach musieli rozdać setki mandatów w lasach, w północnym Veluwe. Wszystko dlatego, że tysiące mieszkańców Niderlandów poczuło ogromną chęć do obcowania z dziką, nieujarzmioną jeszcze przez człowieka przyrodą. Wszystko za sprawą wilków, a konkretnie jednej wilczej rodziny. Dorosła para mieszkająca we wspomnianym już regionie, oszczeniła się. Obecnie dwa wilki tworzą malutką watahę wraz z pięcioma małymi, wydawać by się mogło pluszowymi szczeniaczkami. Pierwsze zdjęcia i informacje przekazane przez leśników miały być powodem do dumy i pokazania, iż przyroda ma w Holandii się świetnie. Efekt tej publikacji okazał się jednak zgoła odmienny.

Na holenderską, wilczą rodzinę polują setki turystów, którzy chcą za wszelką cenę zobaczyć szczeniaki. 

Zamiłowanie do dzikiej przyrody

Wśród wielu mieszkańców krainy tulipanów pojawiła się wręcz niezdrowa fascynacja tymi zwierzętami. Wielu ludzi, zamiast zadowalać się zdjęciami i relacjami leśników, postanawia samemu wejść do lasu, by znaleźć młode wilki. Co ważne nie są to pojedyncze przypadki, a dziesiątki, jeśli już nie setki osób. Straż leśna wyłapuje potencjalnych podglądaczy szczególnie często wczesnym rankiem, kiedy to wedle obserwatorów zwierzęta te mają być najbardziej aktywne. Niektórzy, co bardziej zuchwali turyści, schodzą z leśnych ścieżek i wkraczają w głębokie ostoje i miejsca odpoczynku dzikich zwierząt, gdzie wejście człowieka jest surowe wzbronione. Zarówno tych zapuszczający się zbyt głęboko w las, jak i tych znajdujących się w nim od zmierzchu do świtu czekają kary grzywny w wysokości 85 euro.

 

Mandaty nie działają

Kary finansowe jednak nie odstraszają ciekawskich. Wielu z nich tłumaczy się tym, iż: „Kochają zwierzęta i chcieli zobaczyć wilki w ich naturalnym środowisku”. Do ludzi nie dociera tłumaczenie, że zakazy wkraczania w ostoje czy przebywania w lesie po zmroku są po to, by chronić zwierzęta. By dać im możliwość odpoczynku i miejsca niezmąconego ludzkim- nieznanym zapachem. Takie zainteresowanie wilczą rodziną również nie służy samym psowatym. Zwierzęta te potrzebują ciszy spokoju i bezpieczeństwa, by wychowywać swoje młode. Jeśli zaś będą nękani przez turystów stado prędzej czy później opuści rejon z uwagi na zagrożenie dla szczeniąt. W krytycznej zaś sytuacji dorosłe nie zawahają się zaatakować ludzi, by chronić swój miot.

Na szczęście na chwilę obecną lokalizacja wilczej nory nie jest znana, dzięki czemu zwierzęta mają choć trochę spokoju.