Irlandzka sztuczka na holenderskich drogach

Wakacje to czas, w którym wielu z nas podróżuje zarówno po Holandii, jak i wybiera się dalej do Niemiec czy Francji. Wszystkich tych urlopowiczów francuskie i holenderskie służby bezpieczeństwa chcą przestrzec przed nowym pomysłem oszustów grasujących na niderlandzkich i francuskich autostradach.

Przydrożny parking

Oszuści najczęściej działają na parkingach położonych przy autostradach albo innych uczęszczanych przez urlopowiczów drogach. Schemat działania rabusiów jest bardzo prosty i zwykle opiera się na naszym dobrym sercu.

Angielski, dobrze ubrany turysta prosi Cię o pomoc? Uważaj, to może być pułapka i próba wyłudzenia od Ciebie pieniędzy.

 

Chwilę po tym, jak potencjalna ofiara przyjeżdża na parking, by odpocząć, coś zjeść czy skorzystać z toalety, przychodzi do niej mężczyzna lub kobieta z prośbą o pomoc. Rozmówca zwykle komunikuje się nienagannym angielskim z wyraźnym irlandzkim/brytyjskim akcentem lub stara się mówić coś po niemiecku/francusku prosząc o rozmowę w języku Szekspira. Człowiek ten jest dobrze i drogo ubrany. Widać markowy zegarek, nowe modne ubrania i drogie buty. Na pierwszy rzut oka wzbudza on zaufanie i stanowi zaprzeczenie kogoś, kto mógłby żebrać o pieniądze. Po chwili rozmowy okazuje się jednak, iż to właśnie o pieniądze się rozchodzi. Człowiek ten mówi, iż pochodzi z Anglii/Irlandii i jest z rodziną na wakacjach. Przyjechał zwiedzić Europę, ale niestety został okradziony na parkingu. Ma więc teraz poważne problemy, by wrócić do siebie lub dotrzeć do najbliższego konsulatu/ambasady. Dlatego prosi o pożyczkę.

 

Bezzwrotna pożyczka

Pieniądze są mu potrzebne po to, by kupić paliwo, aby jechać w dalszą drogę, ewentualnie wysłać żonę do domu. By urealnić całą historię nierzadko oszust zaprasza na małą przechadzkę, pokazując auto na brytyjskich tablicach, w których od strony pasażera na siedzeniu leży rozsypane szkło, które ma wskazywać, iż ktoś wybił szybę w pojeździe. Rozmowa z żoną a w skrajnych przypadkach nawet z dzieckiem potwierdza wersję wydarzeń opisywanych przez głowę rodziny.

Mężczyzna znów prosi o pożyczkę, tym razem przy swoich krewnych, wszystko po to, by wywrzeć na nas dodatkową presję. Jeśli ofiara się waha, oszuści pokazują dowód osobisty, podają swój nr tel., czy nawet proszą o dane do przelewu, tak by zaraz po powrocie do kraju mogli uregulować dług. Często obiecują nawet zwrot z odsetkami tej małej pożyczki w wartości 100 - 200 euro.

 

Haczyk

W tym momencie wielu nieświadomych podstępu turystów daje się złapać. Dlaczego bowiem mają nie ufać człowiekowi, który ma na ręku zegarek mający większą wartość niż ich samochód, a ich numer telefonu zapisuje w najnowszym telefonie z logiem nadgryzionego jabłka. Ba nawet wręcza nam swoją wizytówkę. Wszystko więc wygląda, iż faktycznie pomaga się pechowcom.

 

Warto pomyśleć

Policja jednak radzi by zastanowić się w takiej sytuacji. Człowiek dysponujący zegarkiem za kilka tysięcy euro i drogim telefonem dysponuje pewnie również dostępem do konta bankowego z poziomu smartphone'u i na praktycznie każdej stacji benzynowej mógłby zapłacić telefonem. Ponadto w przypadku włamania i kradzieży powinno zawiadomić się policję. Funkcjonariusze nie tylko zabezpieczą dowody w tym np. monitoring, ale także zapewnią każdą potrzebną w takiej sytuacji pomoc.

Jeśli więc mamy jakiekolwiek wątpliwości należy poinformować „pokrzywdzonych”, iż zaraz wezwie się policję, która udzieli im pomocy. Zwykle w takich sytuacjach wybita szyba nagle się pojawia, a „ofiary” momentalnie odjeżdżają.

 

Warto więc uważać, bo czasem dobroć naszego serca będzie nas tylko drogo kosztować.