Kradzież danych osobowych naszych rodaków w Holandii

Energetyczne oszustwo w Holandii

Czasem, by oszukać naszego rodaka, niektórzy starają się przygotowywać skomplikowane „przekręty”, podszywają się pod nieistniejące już firmy, tworzą fake’owe strony internetowe i profile w mediach społecznościowych. Po co tyle zachodu? Aby uwierzytelnić swój wizerunek. Są jednak ludzie, którzy nie bawią się w takie subtelności. Wymyślają prostą bajeczkę i działają. Chociaż ich pomysł na oszustwo jest szyty grubymi nićmi i tak wielu Polaków daje się nabrać.

Jak niedawno można było przekonać się na jednej z Facebook'owych grup dotyczących pracy w Holandii, nasi rodacy mieli styczność w Niderlandach z człowiekiem wyłudzającym dane. Internauci piszą o osobie ukrywającej się pod nazwą Chemiczny Albert. Mężczyzna ten miał podawać się za rekrutera szukającego pracowników dla niderlandzkich pracodawców.

Krótka rozmowa, ogromne koszty

Jak nieoficjalnie wiadomo, mężczyzna miał zgłaszać się do ludzi poszukujących pracy i prosić ich o swoje dane osobowe dla prowadzonej rekrutacji do firmy X lub Y. W niektórych przypadkach nawet bezrobotni sami się do niego zgłaszali. Dzięki chwili rozmowy i snutej wizji dobrego zatrudnienia oszust zdobywał dane personalne takiej jak imię, nazwisko adres, pesel, a często nawet numer dowodu osobistego.

 

Problemy

Na tym kontakt zwykle się kończył. W wielu przypadkach nagłe przerwanie rozmowy dla ofiar nie wydawało się niczym dziwnym. Ot nie przeszli oni rekrutacji więc rekruter się nie odzywa. Wielu nawet zapominało o tej rozmowie, zdobywając zatrudnienie w inny sposób.

Ofiary przypominały sobie dopiero o Panie Albercie, gdy nagle do ich drzwi pukał komornik lub gdy w skrzynce na listy znajdowali pisma dotyczące konieczności opłacenia rat kredytu lub pożyczki. Ludzie ci zdawali sobie wtedy sprawę, iż owy rekruter był zwykłym oszustem, żerującym na ich naiwności. Człowiekiem liczącym na to, że rodacy uwierzą w jego dobre intencje.

 

Lekcja na przyszłość

Dlatego też nie należy ufać każdemu ogłaszającemu się w mediach społecznościowych rekruterowi. Jeśli człowiek ten wskazuje, iż pracuje dla firmy Y czy X warto poszukać jej numeru telefonu w sieci i potwierdzić jego kwalifikacje. Ponadto pamiętajmy, iż tego typu pracownicy niezbyt często zaczepiają internautów w sieci, robiąc to z prywatnych kont. Lepiej więc trzy razy sprawdzić niż potem żałować. Ryzykujemy bowiem nie tyle swoimi pieniędzmi, a danymi osobowymi, przez co koszty takiej kradzieży tożsamości mogą być o wiele większe niż  wyczyszczenie naszego konta.
Oszust ma bowiem nowy telewizor, komputer czy lodówkę, a my mamy raty, które musimy płacić latami.

Źródło:  Facebook