Koniec wędkarstwa neodymowego?

Jakiś czas temu, na łamach naszej strony, informowaliśmy o wędkarzach wyciągających za pomocą silnych magnesów prawdziwe skarby zatopione w holenderskich kanałach. Wszystko wskazuje jednak na to, że proceder ten niedługo się skończy.

Nowe znaleziska

Łowienie na magnes, to bardzo prosta zabawa, na którą może pozwolić sobie praktycznie każdy w Holandii. Wystarczy trochę czasu, kilka metrów liny, silny magnes neodymowy z oczkiem i umiejętność wiązania mocnego węzła. Potem wystarczy iść nad wodę w upatrzone przez siebie miejsce i zarzucić „przynętę”. Niestety hobby to staje się w Niderlandach tak popularne, że aż zaczyna być niebezpieczne.

 

Arsenał z kanału.

 

W poniedziałkowy poranek, 15-latek z Amersfoorter, wyciągnął w ten sposób granat przeciwpiechotny z Eem. Tydzień temu, w tym samym mieście, 16-latek wydobył z dna Eemhaven kumulacyjny pocisk do ręcznej wyrzutni przeciwpancernej. Na początku myślano, iż ładunek ten pochodzi z klasycznej amerykańskiej bazooki lub niemieckiego panzerschrecka. Później okazało się jednak, że jest to już powojenna konstrukcja. Oprócz tego, praktycznie każdego dnia, z kanałów na terenie całej Holandii wędkarze "łapią" liczne niewybuchy, niewypały oraz inna broń z okresu II Wojny światowej.

 

Granaty, amunicja, pociski przeciwpancerne, karabiny i pistolety, wszystko to można złowić za pomocą zwykłego magnesu. 

 

Duży problem

Każde taki połów to bardzo duży problem. Nawet pomimo upływu ponad 6 dekad materiały tego typu są skrajnie niebezpieczne. Do każdego takiego znaleziska powinna być wzywana policja oraz partol saperski. Służby te muszą najczęściej zamknąć obszar, na którym znaleziono wybuchowe „fanty”. Później zaś ostrożnie zabezpieczyć znalezisko. Następnie sprawdzają dno w poszukiwaniu innych podobnych niespodzianek. Na koniec muszą zdetonować ładunek w bezpiecznym miejscu. Wszystko to prowadzi do sytuacji, w której most czy fragment nabrzeża jest wyłączany z ruchu. To zaś skutkuje irytacją podróżujących i pieszych. Oprócz problemów mieszkańców, każda taka akcja saperów, to tysiące euro kosztów dla holenderskich miast.

 

Pomoc przestępcom

Wędkarze neodymowi stanowią również trudny orzech do zgryzienia dla policji. Służby nie mogą bowiem stać nad każdym poławiaczem, a jak pokazuje historia, z wód Holandii można wyciągnąć w 100% sprawne karabiny AK 47. Abstrahując już od tego, że zatrzymanie znaleziska i posiadanie w domu nielegalnej broni, amunicji czy niewypałów/niewybuchów jest karalne, to często, w przypadku nowszych pistoletów, czy nabojów mogą to być dowody w sprawach poważnych przestępstw, bez których stróże prawa nigdy nie złapią zabójców czy terrorystów.

 

Nowe prawo

Fakty te spowodowały, że wiele samorządów stara się ukrócić lub przynajmniej jakoś skodyfikować połowy neodymowe. Liderem jest tutaj gmina Amersfoort. Radni chcą tam najpierw mocno ograniczyć taką działalność, np. poprzez wydawanie pozwoleń lub całkowicie zakazać tego typu hobby na swoim terenie. Samorządowcy uważają bowiem, że ryzyko utraty zdrowia i życia przez wędkarzy jest dużo większe niż zyski z wyławiania pordzewiałych puszek, czy ram rowerowych z lokalnych kanałów.