Koniec strajków transportu regionalnego w Holandii

Koniec strajków transportu regionalnego w Holandii

Kolejne dobre informacje z Holandii. Udało się podpisać porozumienia zbiorowe w transporcie regionalnym. Koniec więc ze strajkami przewoźników, koniec z sytuacjami gdy przychodziło się na przystanek, a żaden autobus nie odjeżdżał.

W czwartkowy wieczór pracodawcy porozumieli się ze związkami zawodowymi. Po wielu miesiącach negocjacji udało się wreszcie wypracować kompromis w sprawie nowego układu zbiorowego pracy dla ponad trzynastu tysięcy pracowników zatrudnionych w transporcie regionalnym. Otrzymają oni podwyżki płac w wysokości 15% w ciągu najbliższych 27 miesięcy.

 

Porozumienie

Oprócz wspomnianej wyżej podwyżki płac, zatrudnieni dostaną także jednorazowy dodatek w wysokości tysiąca euro. To jednak nie wszystko, z paragrafów zawartej umowy wynika, iż pracodawcy mają podjąć szereg działań mających na celu zmniejszenie obciążenia obecnych kadr pracą. Wśród nich pojawią się np. dodatkowe przerwy podczas etatu, czy też zmiany grafików tak, by zatrudnieni mieli więcej czasu na odpoczynek.

 

Negocjacje

Jak przekazał negocjator, Marijn van der Gaag, ze związku zawodowego FNV dziennikarzom Nu.nl, umowa ta to duży sukces, zwłaszcza jeśli chodzi o podwyżki. Jest to krok w bardzo dobrą stronę i akceptowalne spełnienie oczekiwań pracowników. Van der Gaag wskazuje jednak, iż nowa umowa zbiorowa musi zostać jeszcze przedstawiona wszystkim członkom związku zawodowego. Jest to jednak tylko czysta formalność. Na umowę tę zgodzili się również związkowcy zrzeszeni w CNV, dzięki czemu ich pracownicy również zaprzestaną strajków i zawrą porozumienie z organizacją pracodawców VWOV.

Finał

Toczące się więc od miesięcy rozmowy, po wielokrotnych impasach, zakończyły się happy endem. W efekcie pracownicy przewoźników Arriva, EBS, Keolis, Qbuzz, RET i Transdev dostali to czego chcieli. Nie będzie więc już więcej strajków paraliżujących komunikację miejską i bez obaw będzie można udać się na przystanek tramwajowy, autobusowy, czy na kolejowy dworzec. Wcześniej bowiem podczas kilku zorganizowanych przez związkowców protestów z rozkładu potrafiła wypaść nawet połowa planowych kursów. To zaś sprawiało, iż wielu zdezorientowanych pasażerów nie wiedziało, jak dostać się do szkoły lub pracy. Szczęściarze mający własne samochody ruszali zaś w drogę samemu, powodując jedne z najdłuższych korków w Holandii od czasu pandemii COVID-19, czyli od blisko 3 lat.

 

Źródło:  Nu.nl