Polacy tracą oszczędności przez oszustów mieszkaniowych

Kolejny rok kolejni oszukani Polacy

Mimo nowego roku sytuacja na holenderskim rynku mieszkaniowym się nie zmienia. Nadal mieszkań i domów jest za mało, a oferty, które się pojawiają, osiągają niebotyczne sumy. To zaś sprawia, iż rynek ten staje się idealnym miejscem dla oszustów. Na „haczyk” taniego mieszkania łapią się dziesiątki osób. Do naszej redakcji zgłosiły się ofiary właśnie jednego z takich przestępców, który oszukał naszych rodaków szukających własnego M w Niderlandach.

Jak pisze nasza czytelniczka, która padła ofiarą takiego oszustwa, wszystko szło dobrze do momentu, aż przekazała zaliczkę na poczet wymarzonego mieszkania. „Pobrał zaliczkę za wynajęcie mieszkania i kontakt się urywa” pisze do nas pani Magda (dane zmienione). Jak wspomina czytelniczka, która przeprowadziła swoje małe, prywatne śledztwo, nie ona jedna padła ofiarą tego naciągacza. Na fałszywe oferty dało się nabrać wiele osób, ponieważ podejrzany korzystał z wielu numerów telefonów i podszywał się pod wiele firm.
Sprawa została już oficjalnie zgłoszona na policję i dochodzenie toczy się równolegle na terenie Polski i Holandii. Działania te jednak zapewne potrwają trochę czasu i trudno powiedzieć, czy skończą się one happy-endem. Z każdym zaś dniem zwiększa się zaś liczba poszkodowanych, którzy zgłaszają się w tej sprawie do organów ścigania.

oszust

Okazja czyni oszusta

Maciej D. z Groningen (wątpliwe by było to jego prawdziwe nazwisko i miejsce zamieszkania), przedstawiał się podszywając pod pracownika Radix Vastgoed B.V., firmy zajmującej się pośrednictwem nieruchomości. Oszust "pożyczył" więc sobie nazwę i logo, by uwierzytelnić swoje działania (firmanctwo). Mężczyzna oferował lokale w przystępnych cenach. By jednak je zarezerwować klientowi, prosił o wysłanie zaliczki. Gdy pieniądze wpływały, kontakt się urywał.

 

Nie daj się nabrać

Co zrobić, by nie dać się nabrać? Nie ma jednej prostej i niezawodnej metody. Jak pisaliśmy w materiale dotyczącym tego typu oszustwa, niektórzy przestępcy potrafią tak wszystko zaplanować, iż fikcyjna firma jest niemal nie do odróżnienia od prawdziwej.
Dlatego też w miarę możliwości należy sprawdzić taką agencję, poszukać jej numerów na innych stronach internetowych, zobaczyć czy są identyczne. Warto też zadzwonić, zapytać, czy taki pracownik faktycznie pracuje w danej firmie. Warto też przyjrzeć się samej witrynie. Jeśli ta wygląda podejrzanie, jest dziwnie pusta, nieaktualizowana latami lub przypomina stronę z poprzedniej epoki, powinna zapalić się nam lampka ostrzegawcza. Taka sama lampka powinna zabłysnąć, gdy adres strony lub e-mail zawiera dziwne literówki i nie jest tożsamy z nazwą firmy.
Możemy również skorzystać z wyszukiwarki grafiki, umieszczając tam zdjęcia lokalu, często bowiem okazuje się, iż pochodzą one z banków fotografii, lub starych nieaktualnych już ofert. Generalnie zaś powinniśmy unikać przekazywania pieniędzy jeśli nie możemy obejrzeć mieszkania czy domu na własne oczy, jeśli agent nam tego nie proponuje.
Warto być uważnym i przezornym. Chodzi tu przecież o nasze ciężko zarobione pieniądze.