Kolejne holenderskie służby będą mieć dostęp do Twoich danych osobowych
W Niderlandach zaczęły obowiązywać nowe przepisy prawne, które mają zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów wybierających transport lotniczy. Nowe rozporządzenia oznaczają zaś, iż w praktyce wgląd w Twoje dane osobowe będą mieć kolejni ludzie.
Projekt nowej ustawy zatwierdzonej na początku czerwca to efekt prac praktycznie wszystkich krajów wspólnoty, na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa w transporcie lotniczym. Na jego postawie wszyscy przewoźnicy działający w Holandii będą musieli dzielić się kompletem danych o swoich pasażerach z Pi-NL.
Czym jest PI-NL?
Na to pytanie, nikt na chwilę obecną, nie jest w stanie jeszcze jednoznacznie odpowiedzieć. Organizacja ta ma tworzyć niejako bazę danych o wszystkich korzystających z holenderskich lotnisk. Tyczy to zarówno przylatujących, jak i odlatujących z kraju. To zaś oznacza, że w bazie tej znajdą się nie tylko dane wylatujących na wakacje Holendrów z małymi dziećmi, ale i podróżujących w interesach z całego świata. Pobrane w ten sposób informacje mają być w razie potrzeby przekazywane dalej „właściwym organom”. Jednostka jako taka ma podlegać Ministerstwu Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa.
Obiekcje
Nowy pomysł nie wzbudził entuzjazmu w wielu środowiskach. Wszystko z racji dość rozmytych informacji o Pi-NL. Zanim jednostka zaczęła jeszcze pracę, sprawdził ją Holenderski Urząd Ochrony Danych Osobowych. Wszystko dlatego, że w niepowołanych rękach dane zawarte w Pi-NL mogą stać się groźną bronią, choćby z racji tego, iż w bazie znajdzie się komplet informacji pozwalający wziąć kredyty na nieświadomych niczego obywateli. Ponadto kontrolerzy zauważają, że jednostka ta nie ma prawa zbierać żadnych specjalnych danych osobowych obejmujących np. wyznanie czy przynależność etniczną. Otwartym pytaniem pozostaje również czas przechowywania poszczególnych rekordów z danymi osobowymi, czy będą one tam rok, pięć czy osoba, która raz w życiu odwiedziła Holandię, na zawsze pozostanie w tej bazie danych.
Nie ma się czym przejmować
Minister Ferd Grapperhaus, odpowiedzialny za kwestie bezpieczeństwa w Niderlandach, przekonuje, że nie ma się czym przejmować. Według niego powstanie takiej bazy danych to krok w bardzo dobrą stronę, który zapewni Niderlandom dodatkowe bezpieczeństwo. Polityk odrzuca wszelkie obiekcje malkontentów mówiące o tym, iż tak potężna baza zawierające wrażliwe dane osobowe stanie się idealnym celem dla hakerów. Minister jest przekonany, że wszystko będzie odbywać się z należytą ostrożnością i nie dojdzie do żadnych przecieków. Czy jednak entuzjazm Grapperhausa potwierdzi się w praktyce? O tym przekonamy się już niedługo.