Kolejna tragedia nad Morzem Północnym

Wczoraj pisaliśmy o tym, iż ratownicy wodni ostrzegają i proszą, by nad wodą bawić się z umiarem. Niestety apele te nie znajdują szerokiego wsparcia u plażowiczów. To zaś prowadzi do kolejnych tragedii, takich jak np. śmierć 15-latki z Neer w Limburgu.

Zabawa na pontonie

Do tragedii doszło u wybrzeży Zelandii w pobliżu Zoutelande. 15-latka pływała na gumowym, lekkim pontonie wraz ze swoimi znajomymi. Nadmuchiwana zabawka znajdowała się tuż przed tamtejszym pomostem. W wodzie, jak również na plaży, panował dość duży tłok, wszystko z racji panujących upałów. W pewnym momencie plażowicze leżakujący najbliżej morza zobaczyli jak lekka szybka motorówka, z pełnym impetem wbija się w ponton. Część jego „załogi”, widząc zagrożenie, zdołała uratować się skacząc do wody. Na dmuchanej zabawce została jednak 15-latka, którą kilkusetkilogramowa motorówka po prostu potrąciła. Siła uderzenia była tak duża, że dziewczyna wypadła z pontonu i znalazła się pod motorówką. Sam ponton uległ zaś bardzo dużym uszkodzeniom tak, że zostały z niego praktycznie strzępy gumy.

Ratunek

Kilka sekund później, gdy plażowicze uzmysłowili sobie co się stało, ruszyli na pomoc. Oprócz opalających się na szerokiej z racji odpływu plaży, do wody wskoczyli również ratownicy. To oni wyciągnęli na brzeg nastolatkę. Dziewczyna zabrano bezpośrednio na posterunek, gdzie jednostki SAR walczyły o jej życie aż do przyjazdu pogotowia. Na miejsce został ściągnięty również helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego z Rotterdamu. Maszyna lądowała na plaży, by udzielić poszkodowanej wszelkiego możliwego wsparcia. Niestety obrażenia odniesione podczas kolizji z motorówką okazały się zbyt duże i 15-latka zmarła na plaży.

 

15-latka potrącona przez motorówkę umiera na plaży.

Śledztwo

Równolegle do prowadzonej akcji ratunkowej, policjanci rozpoczęli dochodzenie. Przybyłe na miejsce jednostki zabezpieczyły wyłowione z wody szczątki pontonu. Aresztowano również sternika motorówki, a samą łódź zabrano na brzeg w celu przeprowadzenia dokładnych ekspertyz przez śledczych. Policja nie informuje na chwilę obecną, czy kierujący był pod wpływem narkotyków lub alkoholu oraz, czy posiadał stosowne uprawnienia, by kierować tego typu pojazdem. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Niemniej jednak ewentualne oskarżenie usłyszy on dopiero po zakończeniu prokuratorskiego śledztwa oraz przesłuchaniu wszystkich świadków, w tym i współpasażerów zatopionego pontonu.

Ćwiczenia i przerażenie

Większość plażowiczów miała bardzo złe mniemanie o ratownikach i policji podczas tego wydarzenia. Bo jak można w taki upał wyganiać ludzi z plaży, zamykać dużą jej część, by zorganizować ćwiczenia. Gdy jednak dowiadywali się co się stało, natychmiast cofali swoje oskarżenia i zaczynali współczuć rodzinie ofiary. Cała sytuacja wskazuje jednak na to, o czym od dłuższego czasu alarmują ratownicy. Plażowicze nie patrzą, nie zastanawiają się co dzieje się dookoła nich. Dlatego też oprócz kilku śmiałków, którzy ruszyli razem z ratownikami pomóc młodzieży ze zniszczonego pontonu, większość nie zauważyła, że doszło do wypadku.