Jak szybko dorobić do emerytury

Bardzo nietypowy leśnik w De Ventjager

Sąd wydał wyrok w sprawie małżeństwa emerytów z Groningen. Staruszkowie muszą oddać państwu prawie 93 000 euro, jakie zarobili w ciągu ostatnich lat. Czyżby to kolejna odsłona afery z holenderskim urzędem skarbowym? Nie. Para w wieku 73 i 70 lat wpadła po prostu na dość „zielony” pomysł jak dorobić sobie na boku do emerytury.

Emeryci mieszkali sobie spokojnie, żyjąc, jak mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka, z emerytury. Para mająca własny dom przy Engelberterweg w Groningen nie wadziła nikomu. Ot zwykli mili staruszkowie. Gdy jednak na teren ich nieruchomości weszła policja, okazało się, iż mili seniorzy nie są tak grzeczni jak powszechnie sądzono.

 

Nielegalne przyłącze

Przy Engelberterweg pobór prądu był większy, niż wynikało z sumy wskazań tamtejszych liczników na poszczególnych posesjach. To zaś mogło oznaczać tylko jedno. Ktoś najprawdopodobniej podłączył sobie prąd „na lewo” i korzysta z energii bez uiszczania opłat. Służby energetyczne rozpoczęły więc swoje dochodzenie w tej sprawie, by dopaść złodzieja. Mniej więcej w tym samym czasie policja otrzymała anonimowe raporty, iż ktoś w tym rejonie miasta może zajmować się nielegalną uprawą konopi. To zaś doskonale łączyło się ze zwiększonym zużyciem prądu. W ten sposób policja zapukała do drzwi seniorów.

 

Farma

Po przeszukaniu stało się jasne, że emeryci nie są tak święci, na jakich wyglądają. W trzech specjalnie przygotowanych pomieszczaniach znajdowało się łącznie 336 krzaczków. Po zeznaniach seniorów stało się zaś jasne, iż zanim policja wpadła na ich trop, udało im się zebrać i sprzedać plon ze swojej plantacji aż trzykrotnie. Ustalono więc, iż na nielegalnej uprawie marihuany, a więc na produkcji miękkiego narkotyku, emeryci zarobili 92 600 euro. Nieoficjalnie mówi się, że mogła to być nawet większa kwota, ale tego nie udało się udowodnić prokuratorowi.

 

Sąd

Sprawa trafiła więc do sądu. Ten zaś w miniony piątek wymierzył wyrok emerytom. Prokuratura oprócz zwrotu nielegalnie zarobionej kwoty żądała 80 godzin prac społecznych dla pary. Sąd przyznał, iż z racji wieku i stanu zdrowia byłaby to odpowiednia kara dla oskarżonych. Sęk jednak w tym, że obecnie jest ona niemożliwa do wyegzekwowania. Emeryci sprzedali bowiem dom i wyjechali do Polski. Dlatego też sędzia zdecydował się udzielić 73-letniemu mężczyźnie i jego o trzy lata młodszej żonie upomnienia w postaci kary miesiąca pozbawienia wolności w zawieszeniu.

 

Polacy?

Czy byli to nasi rodacy, skoro wyemigrowali nad Wisłę? Tego nie wiadomo. Seniorzy mieli sprzedać swoją posiadłość w Holandii i przeprowadzić się nad Bałtyk do jednej z nadmorskich miejscowości. Zrobili to, jak wskazują, bo jest tam czystsze powietrze, dobre dla ich zdrowia.

Źródło: dvhn.nl

Źródło: dvhn.nl