Iskra, która rozświetli Amsterdam

Już nie raz na łamach naszej strony pisaliśmy o tym, iż Holendrzy mają bardzo pozytywnego bzika na punkcie zielonej energii. Ich nowy pomysł jest o tyle prosty, co genialny.

Amsterdam, stolica kraju, którą co roku odwiedzają tysiące turystów. Miasto słynne z zabytków, cooffe shopów, czy pewnej dzielnicy z czerwonymi latarniami. Metropolia ta chce być swoistą forpocztą zmian zachodzących w Holandii. Otwarte, tolerancyjne i dążące ku lepszej przyszłości. Z racji tego władze miasta zobowiązały się, że do 2025 roku jedna czwarta energii używanej przez mieszkańców będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych.

Łatwiej powiedzieć niż zrobić

Jak jednak w wielu takich przypadkach bywa, szczytna idea ma dużo bardziej przyziemną stronę, jaką jest realizacja tego projektu. Miasto rozważa różne możliwości pozyskania energii, z wiatru, wody czy słońca. Z każdą jednak wiążą się pewne ograniczenia. W przypadku wody, w Amsterdamie nie ma na tyle silnych prądów czy spadków, by tworzyć elektrownie wodne. Elektrownie wiatrowe musiałby powstać gdzieś za miastem i niezbędna byłaby cała droga infrastruktura pozwalająca na przesył prądu. Jeśli chodzi zaś o słońce, zabytkowe domy czy kamieniczki nie nadają się do tego, by ukrywać ich piękno pod dziesiątkami paneli słonecznych. Okazuje się jednak, iż w Niderlandach są ludzie, którzy potrafią myśleć inaczej i tworzyć takie, na pozór tylko szalone projekty.

Każdy z nas jest małą elektrownią

Guillaume Roukhomovsky i Blaž Verhnjak to projektanci i wizjonerzy, którzy stworzyli koncepcję S-PARK. Projekt ten zakłada, iż każdy z nas może być małą elektrownią, która zasilać będzie miasto. Według założeń projektu to sami mieszkańcy stolicy wytworzą prąd, z którego później będą mogli korzystać. Bez obawy jednak, projektanci nikogo nie zamierzają podłączyć do sieci.

 

Piękno prostoty

Mężczyźni wyszli z założenia, że mieszkańcy Amsterdamu pokonują codziennie na swoich rowerach łącznie 2 miliony kilometrów. Ludzie jeżdżą do pracy, szkoły, na zakupy. Wszystko to na swoich rowerach. Według wyliczeń Amsterdamczycy, gdyby podpiąć do ich rowerów alternatory generowałyby średnio 19,5 miliona watogodzin dziennie. Taka ilość energii wystarczyłaby do zasilenia tysięcy mieszkań i domów w Amsterdamie. Warto, by więc sięgnąć po tę energię. Jak to jednak zrobić?

Otóż bardzo prosto. Wystarczy specjalne koło z czymś co można porównać do dynama. Zamiast jednak zasilać lampkę rowerową urządzenie to będzie magazynować energię w specjalnej baterii. To jednak nie wszystko. Podobnie jak nowe bolidy F1, ma również gromadzić energię powstałą podczas hamowania. Wszystko to zamknięte będzie w specjalnie przygotowanym rowerowym kole, które będzie można przypiąć do praktycznie każdego roweru. Jadąc więc do szkoły lub na siłownię będziemy ładować akumulator. Gdy zaś będziemy na miejscu, odstawimy rower do jednego z tysięcy specjalnych, rozstawionych w mieście stojaków, które indukcyjnie prześlą wytworzoną podczas jazdy energię do sieci. Bez żadnych kabli, bez podpinania, wszystko w ładnym estetycznym stojaku.

S-PARK from Guillaume Roukhomovsky on Vimeo.

 

S-PARK na chwilę obecną jest w fazie projektowej, ale wiele wskazuje na to, iż w najbliższych latach rozpoczną się szczegółowe testy i kto wie, może za kilka lat wszyscy w Amsterdamie będziemy produkować energię, jeżdżąc rowerem do pracy.

Więcej informacji na ten temat znajdą Państwo na stronie spark.amsterdam