Ich głosy władze wyrzuciły do śmieci

Najwyższa frekwencja od ponad 30 lat

Pamiętają Państwo, jaka była burza, gdy rząd PiS zmienił przepisy tak, by głosy z komisji wyborczych znajdujących się poza granicami naszego kraju miały wpłynąć w 24 godziny. Wszyscy bali się, iż pracownikom tych punków nie uda się zliczyć głosów i zostaną one uznane za niebyłe. Na szczęście do czegoś takiego nie doszło. Problemy w tej kwestii mieli jednak Holendrzy. Prawie 1000 głosów trafiło do kosza.

Bez znaczenia

Jak wynika z informacji Krajowej Komisji Wyborczej Królestwa Niderlandów, blisko 1000 głosów oddanych przez obywateli Holandii, poza granicami krainy tulipanów nie zostało wziętych pod uwagę. Wszystko dlatego, iż ich karty do głosowania przyszły zbyt późno. W efekcie, mimo iż wyborcy zagłosowali prawidłowo, ich decyzja nie miała żadnego znaczenia dla władz.

 

Głosowali za granicą

Podczas wyborów mających miejsce w listopadzie poza granicami Królestwa Niderlandów mieszkało 107 tysięcy obywateli uprawnionych do głosowania. Nie wszyscy oni zdecydowali się jednak wziąć udział w tym święcie demokracji. W sumie zagłosowało z  tej grupy 70 tysięcy osób. W przypadku zaś tej puli, 962 karty wysłane pocztą dotarły do komisji dopiero po zamknięciu lokali wyborczych, czyli po czasie, jaki Holendrzy mieli na głosowanie. W świetle prawa więc głosy te były nieważne.

 

Zmiana wyników?

Czy ten niecały tysiąc głosów mógłby zmienić wynik wyborów w Holandii? W teorii tak. Oficjalne wyniki wyborów podane 1 grudnia wskazywały, iż partii D66 brakło 160 głosów, by otrzymać jeden mandat więcej w parlamencie. Dla nich więc ów tysiąc głosów mógłby mieć ogromne znaczenie. Czy więc opieszałość poczty (lub zbyt późne wysłanie głosów przez samych wyborców), wypaczyło wynik elekcji?

Nie. Jak bowiem wynika z danych statystycznych dotyczących głosowania za granicą D66 mogła cieszyć się 10% poparciem. To zaś oznacza, iż mieli oni około 93 głosów w niezliczonym pakiecie. Było to więc nadal zbyt mało, by myśleć o dodatkowym mandacie. Zresztą wydaje się, iż brak zliczenia tych głosów dla D66 jest bardziej kojący. Porażka bolałaby bowiem jeszcze większa, gdyby do mandatu brakowało kilkudziesięciu czy kilkunastu głosów.

 

 

Źródło:  Nu.nl