Hollandse Nieuwe – holenderski przysmak dostępny dla każdego!
Każda kuchnia narodowa ma pewne przysmaki, Pewne potrawy, które stanowią wręcz część ich narodowej tradycji. W Polsce możemy, np. zaliczyć do nich bigos czy umiłowanie do pierogów. W Holandii będzie to, np. snert, czyli ich odmiana zupy grochowej lub hollandse nieuwe, lekko marynowane śledzie, na które trwa właśnie sezon i na które może pozwolić sobie każdy, bo jest to jedno z najbardziej przystępnych cenowo dań w Holandii.
Określenie "danie" w nagłówku jest może nieco na wyrost. Hollandse nieuwe to bowiem rybna przekąska. Śledź, którego możemy nabyć posypanego cebulką i podanego z kawałkiem ogórka kiszonego lub jako „holenderskiego hot-doga", gdzie za tackę robi rozkrojona bułka. Ta specjalność niderlandzkiej kuchni kosztuje w zależności od miejsca od 2 do 3 euro. Jest to więc danie praktycznie na każdą kieszeń, którego będąc na początku lata w Holandii, po prostu nie wolno nie spróbować.
Co to jest
Gdzie jednak tkwi cała specjalność hollandse nieuwe? Czym ów marynowany śledź różni się od ryby, którą możemy dostać w supermarkecie w Warszawie czy Katowicach?
Po pierwsze połów. Ryby do tej potrawy łowi się tylko w określonym okresie w roku. Z połowu wybiera się również tylko młode osobniki, które nie zabierają ani mlecza, ani ikry. Wybrane ryby prawie w całości trafiają do lekko słonawej zalewy, w której przebywają przez kilka tygodni.
Czas śledzia
Gdy nadejdzie ich pora, w czerwcu ma miejsce licytacja prawa do pierwszej beczki tej ryby. Gdy szczęśliwy nabywca wyda na aukcji setki tysięcy euro, na charytatywny cel, rozpoczyna się sezon.
Ryby trafiają do sklepów i punktów gastronomicznych. Hollandse nieuwe dostępne są zwykle do końca sierpnia.
Za ogon
Co roku w Niderlandach zjadane są miliony porcji tej ryby. Szacuje się, iż przeciętny mieszkaniec Niderlandów, niezależnie od płci i wieku, konsumuje w czasie sezonu średnio pięć sztuk. Są jednak osoby, które pożerają je dziesiątkami.
Jak się je tego śledzia? Po przyrządzeniu go, wyfiletowaniu na stoisku, sprzedawca podaje go na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, iż ryba wraz z cebulką trafia do bułki. Wtedy je go się jak wspomnianego wyżej hot doga.
Większość Holendrów woli jeść go jednak z ręki. Jak to rozumieć? Otaczają oni rybę w drobno posiekanej cebulce, łapią ją za ogon, otwierają usta i odgryzają kawałek po kawałku.
Jeśli więc jesteście teraz w Holandii? Spróbujcie tego przysmaku. Być może i w Was obudzi on miłość do śledzia. Zdaniem bowiem mieszkańców Niderlandów żadna inna ryba nie może się z nim równać.