Holendrzy za kierownicą to piraci drogowi?
Lekkomyślni kierowcy ze zbyt ciężką nogą, którzy ignorują pomarańczowe światło na sygnalizatorze. Nie zachowują bezpiecznego dystansu i zapominają o kierunkowskazach. Czyżby to była mowa o Polakach za kierownicą? Otóż nie. Mowa tu o Holendrach, naród ten uważa się w większości za doskonałych kierowców, w praktyce zaś częściej są piratami drogowymi niż wzorami do naśladowania.
Ipsos przeprowadził badania dotyczące zachowania kierowców w Unii Europejskiej. Zapytano łącznie 12 000 Europejczyków z 11 krajów. Zebrane dane mogą zdziwić.
Bezpieczni jak Holendrzy
Holendrzy za kierownicą uważają, iż są prawdziwymi nauczycielami nauki jazdy. Jeżdżą bezpiecznie i spokojnie. Nie szaleją tak za kółkiem jak mieszkańcy Belgii czy Niemiec. To stwierdzenie jest o tyle ciekawe, iż zdaniem Belgów i Niemców wariatami w autach i jednymi z najbardziej niebezpiecznych kierowców w Europie są właśnie Holendrzy.
Pośrodku stawki, ale rwą się do przodu
Holendrzy w ogólnym rankingu otrzymali 6 punktów. Czy to dużo, czy mało? Wynik ten pozwolił im się znaleźć w środku stawki, jeśli chodzi o piractwo kierowców. Z badania wynika, iż najlepszymi kierowcami są Brytyjczycy, najgorszymi Grecy.
Największy grzech Holendrów
Co jest największym grzechem kierowców w krainie tulipanów? 91% ankietowanych w tym kraju twierdzi, iż zbyt często mają ciężką nogę i przekraczają dozwoloną prędkość. Niemniej jednak nie jest to jedyny grzeszek na ich sumieniu. Mają bowiem o wiele więcej za skórą, niż się wydaje.
Wciskamy się
Holendrzy znaleźli się bowiem na podium zaraz po Belgach i Niemcach, gdy chodzi o linię zatrzymania na drodze. Nacje te wręcz systematycznie ją ignorują, traktując ją jako ustąp pierwszeństwa. W przypadku Holendrów zaś również z tym ustępowaniem nie jest najlepiej. Naród ten bardzo często nie ustępuje innemu samochodowi, jeśli ma pierwszeństwo, wciskając się czasem wręcz „na chama”, może to brać się z tego, że sami rzadko kiedy wpuszczają kogoś z podporządkowanej.
Lista grzechów
Co jeszcze wykazały badania statystyczne? Ponad 58% Holendrów nie zwalnia, gdy pojawiają się znaki robót drogowych. Gdy zaś na drodze są trzy pasy, zamiast jechać prawym, najwolniejszym 56% wybiera środkowy. Prawie 20% zaś korzysta z telefonu podczas jazdy. Nie chodzi tu nawet o rozmowy. Mieszkańcy krainy tulipanów potrafią wysyłać maile i smsy siedząc za kółkiem. Robią to pomimo tego, iż sami doskonale przyznają, że to może być zabójcze na drodze.
To nie ich wina
Na początku wspomnieliśmy, iż Holendrzy mają się za profesorów za kierownicą. Widać to w tym, iż 82% jeżdżących ankietowanych w tym kraju przyznaje, że łamie zasady ruchu drogowego. Robią to, bo nie znają przepisów? Nie, robią to, bo ich zdaniem są one nielogiczne lub nieodpowiednie do sytuacji na drodze, a oni wiedzą lepiej.
Spokojni za kółkiem
Co trzeba przyznać Holendrom, są dość spokojni za kierownicą. Owszem klną, potrafią nawet czasem wyzywać innym od idiotów, niemniej jednak nie dochodzi do rękoczynów. W tym prym wiodą… Polacy. Dane wykazały, iż co trzeci polski kierowca byłby skłonny zatrzymać samochód, wyjść z niego i zrugać innego uczestnika ruchu. Nasi rodacy są również "nieźli" w jeździe na zderzaku.
Swoiste niechlubne złoto udało nam się zaś zdobyć, jeśli chodzi o monotonność jazdy. Polscy i grecy kierowcy potrafią bowiem prowadzić nawet ponad 3,5 godziny bez przerwy na zatrzymanie, rozprostowanie kości. W tej kwestii najlepiej wypadają mieszkańcy Niderlandów. Oni zatrzymują się najczęściej.