Holendrzy w końcu przejrzeli na oczy!

Emigranci zarobkowi są niezbędni dla holenderskiej gospodarki. Przez wiele lat Polacy wyjeżdzający do pracy w Niderlandach, byli traktowani jak tania siła robocza. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, iż sytuacja zaczyna mocno się zmieniać.


W Holandii jest coraz gorzej

Jeden z dyrektorów czołowych firm, zajmujących się rekrutacją pracowników w Polsce, uważa, że sytuacja naszych rodzimych pracowników musi się diametralnie zmienić. Jako przykład podaje tu region Eemland. Tam, podobnie jak w wielu innych obszarach Holandii, rynek pracy należy do pracownika. Starzejące się holenderskie społeczeństwo i zupełnie inny profil jego wykształcenia powodują, że w wielu dziedzinach gospodarki z racji jej bujnego rozwoju nie ma pracowników. Jak podaje biznesmen, ponad ¼ migrantów zarobkowych pracuje w holenderskim przetwórstwie spożywczym, w budownictwie zaś czasem jest to nawet co drugi pracownik. Wszystko to powoduje, że w Holandii pracuje obecnie ponad 400 000 pracowników tymczasowych, a gospodarka, by sprawie funkcjonować tylko w tym roku, wymagać będzie ponad 50 000 rąk do pracy z zagranicy. Niestety, zdaniem Holendra pojawia się coraz większy problem.

A w Polsce lepiej

Coraz mniej Polaków chce jechać do Holandii. Polska w ostatniej dekadzie bardzo się wzmocniła ekonomicznie. W kraju powstało wiele nowych miejsc pracy, spadło bezrobocie i zwiększyły się zarobki. Ludzie coraz częściej mają więc możliwość znalezienia pracy we własnym kraju, regionie. Pozwala to im nie tylko uniknąć rozłąki z rodziną, ale także nie przejmować się nieznajomością języka, czy kwestiami rozliczania podatków. Ponadto o coraz lepiej wykwalifikowanych, doświadczonych polskich pracowników walczą z Holendrami również przedstawiciele innych krajów wspólnoty.

Wszystko to powoduje, iż o polskiego pracownika w Holandii coraz trudniej.

Trzeba szybko zacząć się zmieniać.

Według „Łowcy głów”, Holendrzy może narzekają na hałaśliwość i rozrywkowość Polaków, ale coraz częściej uzmysławiają sobie, że bez nich ich, kraj może czekać zapaść gospodarcza. Dlatego zdaniem wielu ekspertów należy poważnie przyjrzeć się kwestii emigrantów zarobkowych. Podstawą są tutaj warunki płacy i zatrudnienie. Ono musi stać się wyższe i bardziej atrakcyjne, tak by Polak przyjeżdzający na kontrakt do pracy w Niderlandach, mógł za nie godnie żyć, oraz wysłać część pieniędzy do domu. Po drugie mieszkanie. W sytuacji, w której to pracownik decyduje, którą z proponowanych ofert wybrać, kwestie zakwaterowania odgrywają bardzo dużą rolę.

Jak pokazują badania przeprowadzone w prowincjach Gelderland, Overijssel i Flevoland, 58% pracowników tymczasowych mieszka w zwykłych domach mieszkalnych. 15% ma zakwaterowanie na terenach rekreacyjnych, a tylko 7% mieszka w hotelach i pensjonatach. Dane te wyraźnie pokazują, iż spora część pracowników musi borykać się ze słabymi warunkami lokalowymi. Domki letniskowe, czy nawet zwykłe domy, w których nie ma odgórnie narzuconej liczy mieszkańców, często są tak zatłoczone, że życie tam przypomina bardziej wegetacje. Ponadto w tego typu miejscach często dochodzi do tarć z sąsiadami czy policją organizującą co jakiś czas naloty np. na osiedla kempingowe. Traktowanie zaś kogoś, kto ratuje holenderską gospodarkę, jak potencjalnego przestępcę sprawi, że raczej nie będzie chciał on więcej wrócić do Niderlandów.

Nowe pomysły

Według ekspertów, tym co może znów zachęcić Polaków do częstszych przyjazdów do Holandii, może być poważne polepszenie warunków lokalowych. Coraz więcej ludzi postuluje by w centrach przemysłowych, gdzie pracują obcokrajowcy, przekształcić wolne budynki biurowe na mieszkania dla pracowników o podwyższonym standardzie. Czy budowanie specjalnych osiedli dla pracowników, w których każdy będzie mógł odpocząć w dobrych warunkach, czy w niedziele napić się piwa z kolegami lub zrobić grilla. Tylko wtedy jest szansa, że korzystne płace i dobre zarobki spowodują, że Polacy będą znów tak chętnie, jak kiedyś przyjeżdżać do Holandii.