Holendrzy trują Amerykanów sprawa odpadów z Chemours
Świat jest mały, zwłaszcza dla wielkich biznesów, które obecnie praktycznie nie znają granic. To zaś sprawia, iż nagle okazało się, że Królestwo Niderlandów zatruwa Stany Zjednoczone. Stało się jasne, iż odpady z Chemours z Holandii, zamiast być utylizowane w krainie tulipanów, trafiały za ocean. Sprawa jest tak poważna, iż o wyjaśnienia poprosiła nawet Organizacja Narodów Zjednoczonych.
ONZ
ONZ zwrócił się z oficjalną prośbą do rządu w Hadze o wyjaśnienie kwestii czegoś, co już w Stanach jest nazywane skandalem PFAS i związane jest z firmą Chemours. Przedsiębiorstwo to miało transportować ścieki z fabryki w Dordrecht do innego swojego zakładu znajdującego się w Karolinie Północnej. Tam odpady miały być składowane i przetwarzane, przez co mogły szkodzić miejscowej ludności.
Do holenderskiego gabinetu zgłosił się sprawozdawca ONZ Marcos Orellana. W oficjalnym dokumencie wyraził prośbę o wyjaśnienia dotyczące procedury transportu ścieków z fabryki chemicznej Chemours. Chodzi tu o wysłanie tysięcy litrów wody zawierającej pozostałości odpadów chemicznych z Holandii do zakładu w Fayetteville.
Skażenie
Okazało się bowiem, iż środowisko naturalne w Fayetteville zostało skażone przez PFAS, czyli tysiące różnych substancji chemicznych stworzonych przez człowieka. Niektóre z nich są tak zbudowane, iż praktycznie nie ulegają rozkładowi nawet przez tysiące lat. To zaś oznacza, iż rejon nimi skażony pozostanie takim już na zawsze, chyba że nastąpi, np. mechaniczne wywiezienie zanieczyszczonej gleby.
Chemours
Czy działania holenderskiej firmy były nielegalne? Nie. Chemours ma komplet pozwoleń od amerykańskich władz na transport odpadów chemicznych z Dordrecht do Fayetteville. Od samego początku było wiadomo, iż ścieki te powstałe podczas produkcji w Holandii miały być filtrowane w USA ze związków chemicznych, by w ten sposób odzyskać czystą wodę i chemikalia, które mogą wrócić do Europy do ponownego użycia. Coś jednak musiało puść nie tak, bo część tych środków znalazła się w środowisku naturalnym.
Wstrzymanie transportów
Odnalezienie ich w przyrodzie sprawiło, iż transporty zostały wstrzymane. Stało się tak po protestach mieszkańców Fayetteville. W efekcie ścieki są obecnie magazynowane w Dordrechcie. W pewnym momencie firmie skończy się jednak miejsce na magazynowanie tego typu odpadów. Transporty więc znów prędzej czy później będą musiały ruszyć.
USA
ONZ poprosił w tej sprawie również o wyjaśnienia władze w USA. Te jednak zbyły niejako sprawozdawcę, wskazując podobnie jak Holandia, iż transporty te mogą mieć miejsce tylko wtedy, gdy spełnia się wszystkie warunki i wymogi bezpieczeństwa. Jeśli więc transporty szły przez Atlantyk, warunki te musiały być spełnione.
Będą kary?
Jak więc skończy się cała sprawa? Zapewne podobnie jak w przypadku fabryki w Dordrechcie. Tam również region został silnie skażony PFAS. Za każdym razem jednak przedsiębiorstwo wskazuje, iż robi co w jego mocy, by ograniczyć emisję tych substancji. Twierdzi również, iż wszystko, co robi, jest zgodne z prawem. To zaś sprawia, iż ekolodzy mają praktycznie związane ręce.
Źródło: Nu.nl
m