Holendrzy swoją pracą zabili 272 osoby w Brazylii
W Brazylii doszło do przerwania tamy, w wyniku czego zginęły 272 osoby. Wiele wskazuje na to, że winni tej tragedii są Holendrzy. Firma z Królestwa Niderlandów prowadziła bowiem w prace na zaporze. Kilka dni po ich zakończeniu budowla runęła.
Wiele wskazuje na to, iż niderlandzka firma specjalizująca się w badaniach gleby jest powiązana z katastrofą w Brazylii. Pęknięcie tamtejszej tamy doprowadziło do śmierci 272 osób. Niderlandzcy pracownicy prowadzili zaś w rejonie prace wiertnicze, które najprawdopodobniej doprowadziły właśnie do niestabilności konstrukcji hydrotechnicznej i jej zawalenia.
Raport
Tak wynika z poufnego raportu policyjnego, do którego dotarli dziennikarze Pointera. Z dokumentów tych wynika wprost, iż za pęknięcie tamy odpowiada działalność wiertnicza Holendrów. Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi sama firma dokonująca odwiertów. Jej własne śledztwo wskazuje, iż nie mają oni z tym nic wspólnego. Sęk jednak w tym, iż hiszpański komitet badawczy CIMNE analizujący ten wypadek stwierdził, iż niderlandzkie śledztwo w tej sprawie poszło szybko, o wiele za szybko, prawie tak jakby wynik był znany jeszcze przed rozpoczęciem badań.
Holendrzy dokonują serii odwiertów
W dniu, w którym doszło do tragedii holenderska firma z Leidschendam, pracowała dla brazylijskiej firmy wydobywczej Vale SA. Instalowali oni wodomierze i pobierali próbki gleby do badań. W tym celu wykonali kilka odwiertów w zaporze. 21 stycznia 2019 roku wywiercili ostatni otwór. Pięć dni później tama pękła, zabijając czterech z pięciu pracowników holenderskiej firmy i ponad 260 innych ofiar.
Upłynnienie
Z raportu znajdującego się w rękach Pointera wynika, iż odwierty doprowadziły do „upłynnienia” tamy. Uszkodziły one bowiem konstrukcję i sprawiły, że ta zaczęła nasiąkać. Gleba zaczęła osiadać, stając się bardziej płynna. Zmniejszyła się więc znacząco odporność wału ziemnego, przez co doszło to przerwania tamy i jej osunięcia. Do takich samych wniosków doszli również niezależni hiszpańscy eksperci z przytoczonego wyżej CIMNE. Hiszpanie idą nawet dalej. Wskazują, iż Holendrzy najprawdopodobniej zdawali sobie sprawę z ryzyka, jakie wiąże się z odwiertami, mimo to kontynuowali je, korzystając z metody wodnej.
Tragedia
Ogromna ziemna tama stojąca w mieście Brumadinho była konstrukcją mająca 86 metrów wysokości i 720 metrów szerokości. 25 stycznia 2019 roku doszło do osunięcia się ogromnego kawałka tamy. Powstała w ten sposób lawina błotna, której fala czołowa poruszała się po dolinie z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę. Przed taką siłą błota nie było ucieczki, zmiatała ona bowiem całe domy.
W efekcie zginęły 272 osoby.
Źródło: Nu.nl