Holendrzy opanowali koronawirusa – czy to trwały sukces?

Najnowsze wiadomości z Niderlandów po raz pierwszy od wielu dni napawają optymizmem. Wiele wskazuje na to, iż Holendrzy opanowali koronawirusa. Chociaż nie ma mowy jeszcze o wygranej, tak szef Krajowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM), Jaap van Dissel, mówi o spowolnieniu rozprzestrzeniania się COVID-19.

Z dwóch na jednego

Ze spotkania szefa RIVM z Izbą Reprezentantów mającym miejsce w środę można było wynieść jedną, szalenie pozytywną informację. Jaapem van Dissel i Diederik Gommers, (przewodniczący Holenderskiego Stowarzyszenia Intensywnej Terapii), przekazali politykom, iż koronawirus w Królestwie Niderlandów wyraźnie „zwolnił”. Choroba nadal rozprzestrzenia się w społeczeństwie. Każdego dnia słychać o nowych zachorowaniach i zgonach, ale dane te przyrastają coraz wolniej. Jak zauważają eksperci, jeszcze parę dni temu jeden chory zarażał dwóch a czasem nawet trzech innych. Obecnie wirus przenosi się z jednej osoby na drugą. Mamy więc przelicznik 1:1 ograniczający tym samym wzrost wykładniczy.

Holendrzy opanowali wirusa w dużej mierze dzięki decyzjom władz ograniczających możliwości zrzeszania się, ale i poświęceniu setek tysięcy obywateli. Nie można bowiem przecenić działania tych wszystkich, którzy postanowili pozostać w domu z przeziębieniem, nie podawać rąk podczas spotkań czy po prostu pracować zdalnie. To wraz z nowymi wytycznymi władzy z poniedziałku pozwoliło, w dużym stopniu wyhamować rozwój epidemii.

 

Szpitale pod ścianą

Jeśli wiadomości przekazane przez szefa RIVM napawają optymizmem, tak Diederik Gommers przedstawiając informacje dotyczące szpitali, skutecznie studził poczucie radości w politykach. Informacje dochodzące z oddziałów intensywnej terapii są co najmniej niepokojące. Ekspert stwierdził, iż obecnie wszystko „trzeszczy w szwach”. Jak zauważa, lekarzom brakuje obecnie krajowego, centralnego zarządzania i rozdziału chorych na poszczególne szpitale. Gommers stwierdza, iż 1 kwietnia potrzebnych będzie około 1600 łóżek dla krytycznych przypadków zakażenia COVID-19. Na chwilę obecną jest, tylko 1150. W szczytowym okresie zaś Holenderskie Stowarzyszenie Intensywnej Terapii uważa, iż zapotrzebowanie wzrośnie do około 2200 miejsc. Zdaniem eksperta liczbę miejsc można oczywiście zwiększyć kosztem innych oddziałów, ale bez centralizacji decyzji system ten wkrótce przestanie być wydolny.

 

Holendrzy opanowali koronawirusa, ale z nim nie wygrali

Dlatego też, jego zdaniem, pomiędzy stwierdzeniem: Holendrzy opanowali koronawirusa, a Holendrzy wygrali z koronawirusem, jest duża różnica. Z tego tez względu pomimo tego małego sukcesu ludzie nadal powinni przestrzegać wszystkich zasad zaprezentowanych przez władze i bacznie zwracać uwagę na swoje zdrowie. Tym bardziej, że natura patogenu może sprawić, iż za kilka dni medycy stracą kontrolę nad COVID-19 i znów sytuacja zakażeń wróci do poziomi 1:2, 1:3