Holendrzy nie chcą wycieczkowca pełnego azylantów

Gmina przegrywa, 1200 azylantów wchodzi na pokład wycieczkowca

Jednym ze sposobów rozwiązania problemu osób ubiegających się o azyl w Holandii mają być statki wycieczkowe. To w nich tymczasową kwaterę znajdą przybysze z całego świata, którzy czekają na rozpatrzenie wniosku azylowego.  Niedawno w jednym z holenderskich miast zacumował Silja Europa, który ma stać się tymczasowym domem dla 1000 azylantów. Wiadomość ta wywołała burzę wśród lokalnych mieszkańców.

Jak już wielokrotnie wspominaliśmy na łamach naszej strony, system dotyczący osób ubiegających się o azyl w Królestwie Niderlandów jest przeciążony. Ludzie muszą koczować przed punktami recepcyjnymi takimi jak Ter Apel, ponieważ miejsca te są przepełnione i nie ma już wewnątrz wolnych łóżek. Brak miejsc noclegowych dla osób ubiegających się o azyl wynika z ogólnego kryzysu mieszkaniowego na holenderskim rynku. Ludzie bowiem, którzy ów azyl już dostali, nie mogą opuścić ośrodka, ponieważ nie ma dla nich mieszkania w kraju. W efekcie żyją dalej w jego murach, blokując miejsce nowoprzybyłym.

 

Rozwiązanie problemu

Władze starają się więc jakoś rozwiązać ten problem. W efekcie powstają „schroniska awaryjne” w hotelach, salkach kościelnych czy na przykład na statkach. Te ostatnie wydają się być bardzo ciekawą alternatywą. Wspomniany we wstępnie Silja Europa, który przypłynął do Holandii z Talina może pomieścić 1000 osób. Jednostka ta przybyła do Velsen-Noord w miniony weekend. Teraz, jak wskazują media, organizacje zajmujące się azylantami potrzebują około 4-5 dni, by przystosować ją dla nowych gości.

 

5:1

Lokalna społeczność Velsen-Noord przyglądała się przybyciu wycieczkowca z ciekawością. Gdy jednak dowiedzieli się, iż statek ten ma stać się pływającym ośrodkiem dla uchodźców, podnieśli krzyk. Mieszkańcy, liczącego 5 tysięcy osób miasteczka, nie chcą mieć jednostki u siebie. Wskazują, iż miejscowość jest zbyt mała, by przyjąć dodatkowy tysiąc osób. Ludzie ci mają wprawdzie przebywać na statku, nikt jednak nie ma wątpliwości, iż zejdą też na ląd. W takiej sytuacji jeden na sześciu mieszkańców byłby migrantem, który praktycznie nie ma nic ze sobą. Ludzie boją się więc fali przemocy, kradzieży, waśni na tle społeczno-religijno-kulturowym.

Narasta niechęć

Niechęć do azylantów od dłuższego czaru staje się coraz mocniejsza wśród Holendrów. Rośnie ona wprost proporcjonalnie do działań władz. Wielu mieszkańcom Niderlandów nie podoba się to, iż rząd każe udostępniać im mieszkania socjalne, które powinny przypaść oczekującym na nie od wielu lat mieszkańcom. W efekcie niektórzy zaczynają mówić wprost, iż ludzie ci powoli mają większe prawa w Holandii niż rdzenni mieszkańcy.

 

 

Źródło:  Wydarzenia.interia.pl