Holendrzy murem za Polakami
Holendrzy nie zawsze mają dobrą opinię o Polakach. Czasem na niezbyt przychylne słowa, sami pracujemy. W tej jednak sytuacji niderlandzkie samorządy stanęły murem za naszymi rodakami. Co więcej, napisały specjalny list do premiera, by oddał przybyszom znad Wisły należną im cześć i szacunek, których lata temu brytyjskie dowództwo i rząd ich pozbawiło, chroniąc własne ego.
O co chodzi? Burmistrzowie napisali list nie do premiera Królestwa Niderlandów, a do nowowybranego premiera Wielkiej Brytanii. Włodarze Arnhem, Renkum, Ede i Overbetuwe zwrócili się z apelem i odezwą do rządu w Londynie: „Szanowny Premierze Wielkiej Brytanii: oddaj polskim spadochroniarzom zasłużoną od osiemdziesięciu lat godność”.
O jeden most za daleko
O co chodzi? Holendrzy chcą, by Brytyjczycy oficjalnie zrehabilitowali 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową Stanisława Sosabowskiego. Nasi rodacy brali udział w nieudanej operacji Market Garden, którą wielu może kojarzyć z filmu „O jeden most za daleko”. Z racji, iż akcja zaplanowana i zorganizowana przez Brytyjczyków okazała się klęską, Anglicy zaczęli szukać kozła ofiarnego. Stali się nimi Polacy.
Degradacja
W efekcie po bitwie pod Arnhem generał Sosabowski został zdegradowany. W świat zaś poszła wiadomość, iż za całą klęskę odpowiadają Polacy. To oni mieli być niekompetentnymi tchórzami, których brak doświadczenia, wyszkolenia i woli walki doprowadził do przegranej i sprawił, że zginęło wielu szlachetnych brytyjskich spadochroniarzy. Taki przekaz poszedł w świat.
Holendrzy wiedzą lepiej
Tę kłamliwą wizję dekady po wojnie zaczęli podważać historycy i eksperci ds. wojskowości. Ludzie ci przeglądając dokumenty, zauważali luki w planowaniu czy odpowiednim wyposażeniu jednostek. Coś, co jednak wychodzi na jaw od dopiero kilkunastu lat, Holendrzy wiedzieli już 80 lat temu. Dla nich bohaterowie spadali na spadochronach z nieba. Mieszkańcy Królestwa Niderlandów, poznali spadochroniarzy Sosabowskiego. Byli też świadkami rzeczy wręcz niemożliwej.
Nie da się czegoś zrobić? Chyba nie znasz Polaków
W Driel znajduje się centrum pamięci dotyczące polskich spadochroniarzy. Dlaczego tam? Ponieważ podczas Market Garden to właśnie tam wylądowali polscy żołnierze. Wyzwolili oni miasteczko, a później zrobili coś, co było praktycznie niewykonalne, ale nikt im chyba tego nie powiedział. Gdy widać było, że operacja ma nikłe szanse powodzenia, Polacy ruszyli na pomoc Brytyjczykom, którzy znaleźli się w okrążeniu nieopodal Oosterbeek. Działania 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej pozwoliły uwolnić z kotła 2400 Brytyjczyków, którzy dzięki temu uniknęli śmierci lub niewoli. Akcja ta została jednak okupiona życiem wielu polskich żołnierzy. W sumie podczas operacji zginęło ich około 100. Dlatego też Holendrzy uważają, iż Polakom należy się chwała bohaterów. Oni mogą bowiem zaświadczyć, że Polacy przelewali krew, by nie tylko walczyć z wrogiem, ale i ratować swoich sojuszników.
Czas na zmiany
Holendrzy zwracają uwagę na jeszcze jedną sprawę. 4 lipca, kiedy to Brytyjczycy wybierali nowy rząd, swoje 105 urodziny obchodził ostatni żyjący żołnierz Brygady - Bolek Ostrowski. Dlatego też samorządowcy chcieliby, aby ta zbieżność była symbolem i zmieniła się w coś dobrego.
„Byłby to niezwykle znaczący i wielki pierwszy akt dla nowego brytyjskiego rządu, gdyby to osiemdziesiąt lat po Market Garden uznał ważny wkład 1. Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej” – napisali burmistrzowie.
Sam zaś 105-latek też ma wielką nadzieję, iż dożyje dnia, w którym odzyska dobre imię i, w którym Anglicy dowiedzą się, że on i jego koledzy nie byli tchórzami, a bohaterami.
Czy jednak to się uda? Czy prawda zwycięży z brytyjskim ego?
Ego
„Jak dotąd rząd brytyjski nie podjął żadnej formalnej rehabilitacji” – mówi burmistrz Patricia Hoytink Roubos z Overbetuwe, do którego należy także Driel. Samorządowiec nie wyobraża sobie jednak, by władza była ślepa i głucha na te apele. Rehabilitacji tej nie domagają się bowiem tylko rodziny żołnierzy, nie tylko Holendrzy (z ankiety przeprowadzonej w mediach wynika, iż 97% Holendrów uważa, że Anglicy powinni przeprosić i przywrócić godność Polakom). „Brytyjscy weterani wyprzedzili nas (samorządowców- red.), wiele lat temu, prosząc o rehabilitację. Co więcej, król brytyjski, ówczesny książę Karol, już pięć lat temu uhonorował Polaków podczas 75. rocznicy operacji Market Garden w Driel” – wskazał dziennikarzom AD burmistrz Overbetuwe. Rząd w Londynie jednak nie zareagował na te słowa ani na działania monarchy. Dla nich nadal Polak skaczący nad Holandią dalej jest tchórzem.
Do września jednak jeszcze trochę czasu zostało. Trzeba być więc dobrej myśli.
Źródło: AD.nl