Holenderski statek będzie ratować polskie kobiety?
W Polsce nie ustają protesty związane z decyzją Trybunały Konstytucyjnego i działaniami władz. Demonstracjom, które powoli zaczynają być pacyfikowane przez policję, coraz bardziej przyglądają się Holendrzy. Część z nich nie tylko solidaryzuje się z Polkami w walca o ich prawa, ale również rozważa realną pomoc. Być może już niedługo do jednego z portów na wybrzeżu wpłynie statek niosący nadzieję lub śmierć, w zależności, po której stronie ideowego sporu się znajdujemy.
Dwa różne sposoby myślenia
Władze w Holandii i w Polsce diametralnie różnie podchodzą do pewnych spraw. Gdy rząd PiS chciałby praktycznie całkowicie zabronić aborcji, tak w Niderlandach jest ona dozwolona. Kobieta może tam poddać się zabiegowi do 24 tygodnia ciąży bez podania przyczyny. Może to zrobić w 16 klinikach aborcyjnych lub w 92 szpitalach na terenie kraju. Wszędzie tam przed zabiegiem ciężarna otoczona jest wsparciem psychologicznym, które ma zagwarantować, iż decyzja będzie przemyślana, a nie będzie to chwilowy przypływ emocji.
Holendrzy nie ukrywają swojej liberalności. Bardzo często uznają ją za powód do dumy. Przykładem tego może być fundacja, którą stworzyła Rebecca Gomperts. Kobieta była początkowo jedną z działaczek Greenpeace. Z czasem jednak stwierdziła, iż oprócz ratowania świata należy ratować kobiety, które w wielu miejscach na ziemi są tłamszone, zastraszane, którym odbiera się możliwość samostanowienia.
W ten sposób powstała organizacja Women on Waves, czyli „Kobiety na falach”. Organizacja ta posiada kilka statków pływających pod holenderską banderą. Jednostki te przypływają do państw, gdzie kobiety nie mają możliwości planowania rodziny. Ograniczona jest antykoncepcja, edukacja seksualna nie istnieje, a aborcja jest karalna. Co więcej, przyszłe matki oprócz niechcianej ciąży, często muszą mierzyć się z ogromną traumą, jak i społecznym wykluczeniem. Nierzadko bowiem najbliższe otoczenie je odrzuca, wskazując, iż noszą „bękarta” albo że są „puszczalskie”. Kobiety są pozostawiane same sobie. To właśnie im chcą pomóc załogi niderlandzkich jednostek. Statek Kobiet na Fali odwiedził między innymi Meksyk, Gwatemale, Irlandię, Maroko czy też Polskę w 2003 roku.
Jak wyglądała pomoc?
Jak wyglądała pomoc? Na jednostce znajdowali się psychologowie, lekarze ginekolodzy, lokalni tłumacze. Kobiety mogły na pokładzie statku uzyskać informacje o planowaniu rodziny, otrzymać niedostępne w kraju środki antykoncepcyjne, czy nawet dokonać zabiegu aborcji farmakologicznej. Co ciekawe na tę ostatnią „błogosławieństwo” dało nawet holenderskie ministerstwo zdrowia. Z zastrzeżeniem jednak, iż zabiegu takiego można dokonać nie później niż 16 dnia od terminu, w którym powinna pojawić się najbliższa miesiączka, a której nie było. Z racji bowiem bujania na dość małych statkach, jakimi dysponowała organizacja, nie można przeprowadzać skomplikowanych zabiegów.
Prawo międzynarodowe
Działania Kobiet na Fali opierały się bowiem o prawo międzynarodowe. Statek stojący w porcie znajduje się pod jurysdykcją państwa, w którym zakotwiczył. Wystarczy jednak, iż opuści wody terytorialne i uda się na wody międzynarodowe. Taki zaledwie 20-kilometrowy rejs sprawia, iż na jednostce obowiązuje prawo kraju, z którego ów statek pochodzi. W tym wypadku liberalnej Holandii.
W ten sposób załogi pomogły dziesiątkom kobiet na całym świecie.
Powrót do Polski?
Czy po 17 latach statek Kobiet na Fali, z racji na sytuację w naszej ojczyźnie, znów zawita w jednym z naszych portów? Czy Holendrzy znów przypłyną do Polski? W rozmowie TVN Rebecca Gomperts tego nie wyklucza. Zaznacza jednak, iż w dobie pandemii bardzo ciężko zorganizować taką akcję. Większą uwagę, zdaniem organizator całego przedsięwzięcia, należy zwrócić na Women on Web – Kobiety w Sieci, gdzie ginekolodzy i psychologowie udzielają konsultacji on-line. Oprócz tego wysyłają kobietom tabletki poronne do zażycia w domu. Środki tego typu są bezpieczne i dostępne w wielu krajach takich jak USA czy Francja. Oprócz tego statek medyczny zastąpiono dronami, które dostarczają środki wczesnoporonne kobietom w państwach, gdzie nie mają do nich dostępu. Taką metodę przerzutu środków farmakologicznych wykorzystano np. w Irlandii Północnej.
Co dalej
Wiele wskazuje więc na to, iż statek Women on Waves nie zawita w najbliższym czasie do polskich portów. Możemy się jednak spodziewać dronów z podwieszonymi paczuszkami przekraczającymi np. niemiecką czy czeską granicę. Ponadto coraz głośniej mówi się o tym, iż Women on Web chcą zapewnić Polkom bezpłatną abrocję gdy wykryto u nich ciężkie rozwojowe wady płodu. „Nie możemy tak po prostu stać obok, gdy poważnie naruszane są prawa człowieka. Dlatego od dziś, oprócz kobiet i osób w niechcianej ciąży w pierwszym trymestrze, kobiety, które są w ciąży i u których stwierdzono poważne wady rozwojowe płodu i chcą przerwać te ciąże, mogą kontaktować się z Women on Web, aby uzyskać dostęp do aborcji medycznej” - napisała Dr Rebecca Gomperts, na stronie swojej fundacji.