Holenderski sąd uniewinnia Polaka

Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Nasz 38-letni rodak stanął przed holenderskim sądem. Mężczyzna, kierowca samochodu ciężarowego, został oskarżony o przemyt ludzi. W ciężarówce Damiana J. funkcjonariusze w Hook of Holland odnaleźli 7 Wietnamczyków. Prokuratura mówiła więc nawet  o przypuszczalnym handlu ludźmi. 16 grudnia zapadł wyrok w tej sprawie. Czy sąd przychylił się do żądań oskarżyciela i skazał mężczyznę na 21 miesięcy więzienia? 

O sprawie pisaliśmy dwa tygodnie temu. Latem 2019 roku pies tropiący służb granicznych w Hoek van Holland zaczął skakać i drapać pazurami po polskiej ciężarówce, dając sygnał funkcjonariuszom, iż ktoś jest w środku. Gdy służby otwarły drzwi przyczepy, znaleziono w niej 7 Wietnamczyków. Azjaci zamierzali dostać się na pace polskiej ciężarówki na Wyspy Brytyjskie.

 

Miał trafić do więzienia na 21-miesięcy. Sąd uniewinnił go jednak od wszystkich ciążących na nim zarzutów. 

 

Oskarżenie

Prokuratura widziała w całym tym zajściu przemyt ludzi. Oskarżyciel uważał, iż Wietnamczycy weszli do przyczepy w Belgii. Mieli tego dokonać za wiedzą i przyzwoleniem kierowcy. Jednym z dowodów, na jakich opierał swoje wnioskowanie prokurator była sytuacja, w której to kierowca złożył nieprawdziwe zeznania. 38-latek miał zeznać, iż jechał najkrótszą drogą przez Niemcy i Holandię do Hoek van Holland. Tymczasem dowody niezbicie wskazywały, iż był on również w Belgii i przejechał przez Gandawę. Skoro więc Polak oszukiwał w drobnej sprawie, mógł więc również oszukać w dużej. W efekcie prokuratura chciała, by Polak trafił do Holenderskiego więzienia na 21 miesięcy. Po trzy miesiące za każdego nielegalnego emigranta, którego chciał wywieźć kierowca.

Wyrok

Sąd wydając wyrok 16 grudnia, odrzucił jednak wniosek prokuratura i uniewinnił Polaka od zarzucanych mu czynów. Jak wskazał wymiar sprawiedliwości, nie można wnioskować, iż wszystkie zeznania obywatela Rzeczypospolitej są fałszywe. Ponadto w aktach sprawy nie można znaleźć żadnych dowodów potwierdzających to, iż Damian J. wiedział o pasażerach na gapę, których wiózł na swojej ciężarówce. Jak wskazał sąd, w telefonie oskarżonego nie znaleziono żadnych świadczących przeciw niemu wiadomości lub numerów kontaktowych. Również zatrzymani w drodze do Wielkiej Brytanii Wietnamczycy nie mogli nic powiedzieć o swoim kierowcy. To zaś potwierdzałoby, iż wybrali oni polską ciężarówkę przypadkiem.

Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jednak, czy prokurator będzie składać apelacje.

Źródło: Ad.nl