Holenderski rząd zwariował? Pomysł nowych obostrzeń w sklepach

rząd w Holandii zwariował- nowe obostrzenia

Przedstawiciele handlu detalicznego zgromadzeni wokół organizacji branżowej INretail i holenderskiej Rady Handlu Detalicznego pukają się w czoło po wtorkowych zapowiedziach sankcji, które chce w najbliższym czasie wprowadzić rząd. Właściciele sklepów i sklepików mówią jednym głosem, jest to chybiony pomysł, którego jedynym skutkiem będzie uderzenie w gospodarkę.

Obostrzenia koronowe

Co tak nie spodobało się właścicielom sklepów? Nowe obostrzenia koronowe. INretail i holenderska Rada Handlu Detalicznego nie ma nic przeciwko obowiązkowym maskom na usta dla wszystkich wchodzących do sklepów i sklepików. Pomysł ten ma swoje medyczne uzasadnienie i jest możliwy do wprowadzenia w praktyce. Dużo gorzej wygląda sytuacja z planem, jaki chce wprowadzić gabinet w najbliższym czasie, a w którym znaczącą rolę mają odgrywać kody QR.

Nowy pomysł obostrzeń koronowych rządu to zdaniem sklepikarzy ekonomiczne samobójstwo.

 

Nieistotne sklepy i kody QR

Rząd chce bowiem, by sprzedawcy „nieistotnych sklepów”, czyli wszystkich tych, w których sprzedawane są inne rzeczy niż jedzenie i napoje, sprawdzali swoich klientów pod kątem przepustek koronowych w postaci kodów QR.  Miałoby to wyglądać tak samo jak ma to obecnie miejsce w restauracjach. W sumie przepis ten objąłby 56 000 lokali w Holandii.

 

Niemożliwe

Sklepikarze uważają jednak, iż jest to niemożliwe. Przez 56 tysięcy sklepów codziennie przewijają się miliony ludzi. INretail wyliczył nawet, iż jeśli sprawdzenie każdego klienta zajęłoby tylko minutę, to akcja taka w sumie zajęłaby sklepikarzom ponad pięć milionów godzin miesięcznie. Co oznacza jedno — awykonalność tego rozwiązania

 

Mniej pracowników, a więcej klientów

Przepis ten może miałby nikłe szanse powodzenia dwa, trzy lata temu, ale nie teraz.  Po pierwsze w wielu sklepach brakuje personelu. Ten bowiem, w dużej mierze, się przebranżowił podczas lockodwnu, gdy wiele sklepów musiało ograniczyć zatrudnienie. Po drugie mamy końcówkę roku. Okres, w którym z racji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia wielu detalicznych sprzedawców osiąga 40 procent swoich rocznych obrotów. Zwłaszcza w grudniu sklepy zabawkowe są szturmowane przez klientów. Nie można więc dopuścić do sytuacji, aby kolejka ustawiała się nie tylko do kasy, ale już przed lokalem w oczekiwaniu na zeskanowanie kodu. Gdyby do tego doszło, wielu potencjalnych klientów po prostu zrezygnowałoby z usług sklepu, nie chcąc marnować swojego czasu.

 

Dlatego też przedstawiciele handlu detalicznego mówią stanowcze nie takim przepisom podczas okresu „przedświątecznych żniw”. Czy jednak rząd posłucha ich zdania? Trudno powiedzieć. Obecnie bowiem gabinet prowadzi działania mające umożliwić wykorzystanie przepustki koronowej praktycznie wszędzie, gdzie się da, w tym i w miejscach pracy milionów Holendrów.