Holenderska marynarka wojenna traci śmigłowiec i 2 pilotów

Śmigłowiec ZOP Holenderskiej Marynarki Wojennej rozbił się w morzu w pobliżu Aruby. Maszyna wracała na jednostkę macierzystą po morskim patrolu nad granicą tych karaibskich wysp z racji epidemii COVID-19. Obaj piloci zginęli.

COVID i Holenderska Marynarka Wojenna

Co ma wspólnego epidemia COVID-19 z Holenderską Marynarką Wojenną i to w rejonie Wysp Karaibskich? Wszystko to wygląda na pierwszy rzut oka dość dziwnie. Jeśli jednak przyjrzeć się sytuacji bliżej, ta bardzo się rozjaśnia. Aruba, z racji na epidemię, zamknęła swoje granice morskie. Ruch z wyspy i na wyspę, nie licząc regularnie kursujących jednostek, został wstrzymany. Oznacza to, iż rybacy, turyści czy też przemytnicy nie mogą sobie pływać z wyspy na wyspę, ponieważ mogą oni roznieść patogen. Aruba nie posiada jednak sama jako taka armii, a niewielkie siły policyjne nie są w stanie kontrolować ogromnych obszarów oceanu. Tu pojawia się właśnie Holenderska Marynarka Wojenna. Aruba to bowiem terytorium zależne Królestwa Niderlandów. Pomimo, iż praktycznie na wszystkich polach mają oni ogromną autonomię, to jednak za kwestię obronności odpowiada tutaj kraina tulipanów. Z tego też względu jednostki niderlandzkiej marynarki bardzo często opuszczają zimne Morze Północne i cumują na ciepłych karaibskich wodach. W takiej sytuacji wysłanie śmigłowca na patrol tamtejszych wód terytorialnych to już kwestia czystego pragmatyzmu. Śmigłowiec z powietrza zobaczy więcej i dotrze do jednostek łamiących zakaz dużo szybciej, niż motorówki czy duże okręty wojennej.

 

Katastrofa

W niedzielę podczas patrolu coś poszło nie tak. Helikopter pokładowy NH90 wracał na pokład jednostki macierzystej SM. Groningen, gdy doszło do tragedii. W maszynie, gdy ta runęła do wody, znajdowały się cztery osoby. Dwóch pilotów, oraz operator sonaru i nurek ratownictwa morskiego.

W niedzielę, o godzinie 14:30 czasu lokalnego, maszyna uderzyła o wody Morza Karaibskiego. Wydarzenie to miało miejsce około 12 kilometrów od pokładu okrętu bazy. Na miejsce wysłano natychmiast służby ratownicze. Niestety, gdy te dotarły w rejon katastrofy, stało się jasne, że są ofiary śmiertelne. Wypadku nie przeżyli piloci. Nurek i operator sonaru odnieśli niewielkie obrażenia.

 

Czarna skrzynka

Nurkom z marynarki wojennej udało się wydobyć z zatopionego wraku śmigłowca czarne skrzynki. Holenderska Rada Bezpieczeństwa liczy, iż dane w nich zawarte pozwolą ustalić przyczyny katastrofy śmigłowca.