Holenderscy sędziowie na protestach w Polsce

"Czerwona kartka" i odsiadka dla zawodnika FC Twente

W miniony weekend holenderskie media część swojej uwagi postanowiły skupić na wydarzeniach w Warszawie. Stolica naszego kraju stała się obiektem zainteresowania z racji „marszu tysiąca tóg” – protestowi sędziów przeciw władzy ustawodawczej.

Niderlandzkie media w swoich materiałach zwracają uwagę nie tylko na ilość protestujących. Najnowsze informacje z Holandii podkreślają, iż protest wzbudził duże zainteresowanie między innymi dzięki obecności delegacji sędziów z Królestwa Niderlandów oraz reprezentantów jeszcze 19 innych krajów Unii Europejskiej. Wszyscy oni pozytywnie odpowiedzieli na apel IUSTITI’i, wystosowany 30 grudnia do sędziów i prawników z całej Europy, by ci stawili się zaprotestować przeciw temu, co robi władza w Warszawie.

 

Togi

Innym ciekawym i niezwykle medialnym przekazem była sama forma protestu. Zdjęcia ukazujące się w niderlandzkich dziennikach pokazują polskich sędziów stąpających w cichym marszu, w togach. Za nimi podążają sędziowie, obrońcy i prokuratorzy z innych państw wspólnoty. Każda delegacja niosła stosowną tabliczkę mówiącą, z którego kraju przybywa. Togi noszone przez uczestników miały, zdaniem organizatorów, być symbolem „poświęcenia się prawu i społeczeństwom Europy”.

Trasa marszu

Sędziowie, prawnicy, jak i setki zwykłych obywateli przeszli drogę od Sądu Najwyższego po Sejm, mijając po drodze Pałac Prezydencki. Trasa ta oczywiście nie była przypadkowa. Miała ona nawiązywać do trójpodziału władzy i pokazywać, iż władza sądownicza, ustawodawcza i wykonawcza to osobne podmioty.

Holenderskie wsparcie

Kilka dni temu pisaliśmy o wsparciu w postaci zdjęcia z banerem, jakie udzielili polskim kolegom Holenderscy sędziowie. W sobotę na prawników z Niderlandów również można było liczyć. Żaden inny kraj EU (oczywiście z wyjątkiem Polski), nie był tak mocno reprezentowany w marszu, jak kraina tulipanów. Jedna z reprezentantek niderlandzkiego wymiaru sprawiedliwości w relacji dla de Volkskrant mówi: „To prawo jest takie szokujące. Jeśli prawa podstawowe są zagrożone, jako sędzia masz obowiązek mówić.”, z kolei członek holenderskiego sądu najwyższego wspomina, iż „Sędzia nie demonstruje (...) lecz w tym wypadku należy zrobić wyjątek".

 

Ustawa "kagańcowa"

Oprócz opisu samego marszu Volkskrant i inne niderlandzkie media zwracają uwagę na polskie kwestie polityczne. Najnowsze informacje z Holandii prezentują nasz kraj w dość niepokojącym świetle. Mowa bowiem nie tylko o samej ustawie, ale o tym, jak nacjonalistyczna partia rządowa i jej prezes będący szarą eminencją, chcą przejąć pełnie władzy. Nowe prawo ma zaś uciszyć decydenckich sędziów (o tym można przeczytać np na Nu.nl).

 

Zły PR

Wszystko to pokazuję naszą ojczyznę w złym świetle. Sytuacja ta może dość mocno odbić się nie tyle na relacjach Niderlandy – Polska, ale na sprawach zwykłych obywateli. Pokazanie bowiem polskich sędziów jako stłamszonych pod butem władzy, może doprowadzić do sytuacji takiej, jaka miała miejsce rok temu. Na początku 2019 niderlandzkie sądy odmówiły ekstradycji naszych obywateli, ponieważ obawiano się o rzetelność procesu. Coraz bardziej napięta sytuacja w naszym kraju możne doprowadzić do kolejnego paraliżu w tym zakresie.