Holandia wspiera Polskę w kryzysie na białoruskiej granicy
Holenderskie władze od dłuższego czasu patrzą na Polskę i jej rząd jak na unijną czarną owcę. Jak na tego złego, z którym trzeba walczyć i piętnować jego decyzję. Obecna jednak sytuacja na naszej wschodniej granicy spowodowała, iż przynajmniej politycznie rząd w Hadze stanął murem za decyzjami, jakie podejmuje Warszawa.
Stan wyjątkowy
Sytuacja na wschodniej granicy Unii Europejskiej od dłuższego czasu jest dość napięta. Wszystko z racji migrantów chcących dostać się do Europy. Kiedyś wielu z nich przybywało przez Morze Śródziemne. Teraz wydaje się, iż główny szlak przerzutowy prowadzi przez Białoruś do Polski. Nie są to jednak działania oddolne. W akcji napływu emigrantów pomaga rząd w Mińsku, który sam organizuje wiele lotów dla przybyszy z Afganistanu, Syrii i innych krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Łukaszenka i jego gabinet robią to nie z dobrej woli, a czystego wyrachowania, chcąc zdestabilizować sytuację na wschodniej granicy Unii i uderzyć między innymi w Polskę i Kraje Bałtyckie, które najgłośniej opowiadały się za nałożeniem sankcji na Białoruś po sfałszowaniu tam wyborów prezydenckich i łamaniu praw człowieka. Co więcej, Łukaszence w tym działaniu pomaga Kreml. Nieoficjalnie wskazuje się bowiem, iż samoloty z migrantami również przybywają do Rosji, skąd przybysze ci są potem wysyłani na Białoruś.
Każdego dnia udaremniamy setki prób nielegalnego przekroczenia granicy 🇵🇱🇧🇾. To właśnie dlatego szybkie stworzenie solidnej bariery jest tak ważne. #NaGranicy pic.twitter.com/BCUYzfgxt5
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) November 7, 2021
Masa krytyczna
Od kilku miesięcy na naszej wschodniej granicy rośnie liczba migrantów. W ostatnich dniach doszło do masy krytycznej. Siłowo przedrzeć się przez granice chciały już nie dziesiątki czy setki, a tysiące migrantów. Na drogach wiodących ku Polsce widać zaś grupy tysięcy pieszych, którzy kierują się na ogrodzony przez Polaków zasiekami pas graniczny. Od niedzieli dochodzi tam zaś do prób jego sforsowania. Polacy musieli używać między innymi gazu łzawiącego.
Poland will defend itself and the European Union from these quasi mercenaries#granica
— Marcus Aurelius (@dominooch) November 8, 2021
Holendrzy reagują
W sprawie ostatnio bardzo krytycznie wypowiedział się Ben Knapen, minister spraw zagranicznych Królestwa Niderlandów. Działanie Mińska, który wykorzystuje bezbronnych migrantów do celów politycznych, jest „poniżającą bezczelnością” ze strony Łukaszenki, powiedział polityk. Dodał również, iż trzeba szybko wyznaczyć granicę w tym sporze w kontekście unijnym, której nie będzie można przekroczyć. Uchodźcy zdaniem Knapen’a to po prostu broń, rodzaj mięsa armatniego dla Łukaszenki.
Duma i wątpliwości
Polityk jest bardzo zadowolony z tego, iż Polska wywiązuje się ze swoich zobowiązań i strzeże wschodnich rubieży Unii. Wskazuje jednak, iż należy wprowadzić jasny mechanizm związany z systemem azylowym. Konwencje genewskie i prawa człowieka pozwalają uchodźcy ubiegać się o azyl i w takiej sytuacji Polska powinna jednak rozpatrywać podania uchodźców politycznych, którym w ich kraju grozi śmierć i prześladowanie.
Idą do nas. pic.twitter.com/YxJyVUYmSy
— Prawy Sierpowy (@PrawySierpowyPL) November 8, 2021
Nadchodzi zima
Minister wskazuje, iż sytuacja z każdym dniem może być jeszcze gorsza. Według Holendrów Mińsk planuje w zimie 55 lotów tygodniowo z uchodźcami, którzy mają być przerzucani na granicę. To zaś, przy dużo mroźniejszej pogodzie niż w Holandii i śniegu, może doprowadzić do katastrofy humanitarnej, ponieważ wątpliwe by Białoruś pozwoliła uchodźcom wrócić do krajów, z których przybyli. Trupy zaś na granicy byłyby politycznym sukcesem Łukaszenki i Putina.
Atak na państwa NATO
Holenderscy politolodzy przyłączają się do głosu ministra. Wskazują jednak na jeszcze jedną kwestię. Na granicy dochodzi do coraz większej liczby incydentów. Coraz częściej słychać strzały. Polska traktuje zaś działania Mińska jako wojnę hybrydową i wysyła na granicę duże odziały wojska. To zaś może doprowadzić do incydentów. Pewne jest, iż jeśli Białorusini otworzą ogień do Polaków, ci odpowiedzą ogniem. Czy jest to możliwe? W 1939 roku Armia Czerwona weszła też, by chronić ludność. Tu też w krytycznej sytuacji „zielone ludziki” mogą sforsować siłowo granicę, by pozwolić przejść migrantom, by uchronić ich przez zamarznięciem. Jeśli dojdzie do wymiany ognia lub bezprawnego wejścia na teren Polski, będzie to atak na państwa NATO. Reakcja Polski może zaś wiązać się z odpowiedzią Rosji. Dlatego też część ekspertów widzi polskie pogranicze jako beczkę prochu.
Ponadto naukowcy nie mają wątpliwości, iż zdecydowana większość migrantów nie chce zostać w Polsce. Nasz kraj ma być tylko przystankiem w drodze do Niemiec, czy właśnie Holandii. Dlatego też władze w Hadze są tak dumne z działań Polaków i przymykają oko na pewne wspomniane już wątpliwości azylowe.https://youtu.be/TvHdsVFCLYQ