Holandia nie chce Rosji na Olimpiadzie
Pomysł MKOl, by w nadchodzących igrzyskach olimpijskich mogli wziąć udział reprezentanci Rosji i Białorusi nie spodobał się nie tylko w Polsce. Swojego oburzenia nie kryją również władze Królestwa Niderlandów. W miniony piątek rząd jasno wypowiedział się przeciw dopuszczeniu zawodników z tych dwóch państw nie tylko do Igrzysk w 2024 roku, ale i do wszelkich międzynarodowych zawodów sportowych, niezależnie czy występowaliby pod swoją, czy pod neutralną flagą.
Czemu?
Powód jest jasny i oczywisty. Rosja bezprawnie zaatakowała Ukrainę i morduje tam nie tylko żołnierzy, ale też starców, kobiety i dzieci. Codziennie w mediach pojawiają się informacje o zbrodniach dokonywanych przez wojsko sterowane z Kremla. Wiele z tych działań ma zaś znamiona zbrodni wojennej, jak i zbrodni przeciw ludzkości. Dlatego też, gdy wybuchła wojna Rosję i wspierającą ją Białoruś wyrzucono ze sportowego świata.
Bojkot
Pod koniec stycznia Międzynarodowy Komitet Olimpijski zaczął rozważać, czy nie dopuścić zawodników z Rosji i Białorusi do występów pod neutralną flagą. Temu pomysłowi momentalnie sprzeciwiła się Ukraina. Jej rząd przekazał, iż jeśli Rosjanie pojawią się na Igrzyskach w Paryżu, Ukraina je zbojkotuje. Presja ta jednak nie wywarła żadnego wpływu na MKOl, dla którego jak widać, ludzkie życie nie ma znaczenia.
Sprzeczność
MKOl uważa bowiem, iż zakaz występu sportowców jest sprzeczny z Kartą Olimpijską. Dlatego też organizacja stworzyła niedawno plan stopniowej reintegracji rosyjskich i białoruskich sportowców do olimpiady i innych światowych wydarzeń.
Stanowcze nie
Głosy sprzeciwu płyną już jednak nie tylko z Kijowa, ale i wielu innych stolic. Bardzo jasne stanowisko w dyskusji przedstawiła niedawno Haga. Izba Reprezentantów przyjęła wniosek wzywający rząd do wypowiedzenia się przeciwko dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w Igrzyskach 2024. Rząd teraz na to reaguje. Gabinet w całości zgadza się z tym wnioskiem.
Narzędzie polityki
„Nasze stanowisko było – i nadal jest takie, że Rosja i Białoruś muszą zostać wykluczone z międzynarodowych zawodów sportowych pod jakąkolwiek flagą” – pisze, odpowiadając parlamentowi, minister sportu Conny Helder.
Jak bowiem zauważają politolodzy sport to potężne narzędzie polityki. Dopuszczenie Rosji oznaczałoby koniec z ostracyzmem na arenie międzynarodowej. To zaś byłoby na pewno wykorzystane na użytek wewnętrzny. Kreml mógłby pokazać, iż zachód już postawił krzyżyk na Ukrainie. Wie, że wygramy, więc znów nas witają z otwartymi rękami, znów oklaskują nas na stadionach.
Nie wiadomo jednak, czy międzynarodowy sprzeciw w jakikolwiek sposób wpłynie na MKOl. Może się okazać, iż Igrzyska w Paryżu przejdą do historii jako jedne z najbardziej kontrowersyjnych i najbardziej bojkotowanych. Czy więc MKOl się ugnie? Podobne protesty pojawiały się przy olimpiadzie w Chinach, gdy okazało się, iż rząd tego kraju dopuścił się ludobójstwa Ujgurów. Komitetowi jednak to nie przeszkadzało. Czy teraz nie będą mu przeszkadzać zbiorowe mogiły pomordowanych cywili w Buczy? Wygląda na to, że nie będą.
Źródło: Nu.nl