Holandia ma problem, czyżby jej czas się kończy?
Czyżby los Królestwa Niderlandów był przesądzony? Jak wskazują ekolodzy, globalny wzrost poziomu mórz przyspiesza. Za jakiś czas nie będzie już mowy o milimetrach, a metrach i to tyczy się nie tysiącleci, czy nawet stuleci. Sytuację tę będzie można zaobserwować w nadchodzących dekadach. Taką linię nakreśla ONZ, opisując sytuację związaną z topnieniem lodowców na Antarktydzie. Co to oznacza dla Holandii? To, iż kraj ten może przestać istnieć.
To nie jest żart. ONZ wskazuje, iż jeśli sytuacja się nie zmienili lub co gorsza, pokrywa lodowa na Antarktydzie zacznie topić się jeszcze szybciej, prognozy dla Królestwa Niderlandów są, delikatnie mówiąc, niepewne.
Badania
Jak wskazują naukowcy, nowy raport w porównaniu do tego z 2013 nie wskazuje na zbyt wiele różnic. Najnowsze badania podają, iż w zależności od poziomu emisji CO2, poziom oceanów wzrośnie w tym stuleciu od około 32 do 101 centymetrów. Jest to różnica o tylko kilka centymetrów na „plus” względem badania sprzed 8 lat, które było obliczane z pomocą zupełnie innej metody niż najnowsze analizy. Ta zbieżność danych wskazuje na dwie rzeczy. Po pierwsze na kunszt naukowców odpowiedzialnych za pierwszą prognozę. Po drugie to, iż prognozy te są wyjątkowo trafne, skoro na podstawie innych punktów wyjścia badacze otrzymali praktycznie te same wyniki, różniące się raptem kilkunastoma milimetrami.
Kilka centymetrów zrobi różnicę
Te owe kilka centymetrów może jednak spowodować ogromną różnicę, która będzie w stanie zadecydować o przyszłości Holandii. Przyśpieszenie topnienia pokrywy lodowej wnosi za sobą tyle zmiennych, iż dokładnych prognoz na 2100 czy 2150 rok po prostu nie da się stworzyć.
Niemniej jednak, jeśli szybkość topnienia lodu na Antarktyce rzeczywiście wzrośnie, będzie to mieć tragiczne konsekwencje dla Niderlandów. Obecnie pokrywa lodowa ma ogromną masę, która ze względu na efekt grawitacyjny przyciąga do siebie wodę oceaniczną. Gdy lód zniknie, zniknie również przyciąganie i Holandia będzie musiała walczyć z podniesieniem się poziomu morza nawet o 8 procent. Całkowite zaś roztopienie się lodów bieguna, może doprowadzić do wzrostu poziomu Morza Północnego nawet o 50%. Sytuacja ta nie stanie się na szczęście za naszego życia. Niemniej nasze wnuki czy prawnuki mogą mieć już z tym poważny problem. Wedle bowiem czarnych scenariuszy w 2100 roku, czyli za 79 lat, wzrost poziomu wody w skali roku będzie wynosił około 3 centymetrów rocznie, co dla kraju znajdującego się w dużej mierze poniżej poziomu morza nie jest dobrą wiadomością.
Zmiany gospodarcze
Dlatego też, by ratować nie tylko Holandię, ale i globalny ekosystem należy maksymalnie zmniejszyć produkcję dwutlenku węgla. Przejście na gospodarkę bezemisyjną nie uchroni nas przed tragedią, ale pozwoli nam „kupić czas” na dalsze działania. Problem jednak w tym, iż aby to się udało, trzeba działać globalnie. To, iż Europa stanie się bezemisyjna dużo nie zmieni, jeśli Azja i Ameryka Północna nie będzie działać w tym zakresie. Czyżby więc los Niderlandów był przesądzony?
.