Załoga helikoptera ratuje Polaka ze śmiertelnej opresji

Helikopter ratuje Polaka ze śmiertelnej pułapki

Niderlandzkie jednostki ratownictwa morskiego są z siebie dumne. Jak same mówią, to była wręcz spektakularna akcja. W nocy z soboty na niedzielę helikopter KNRM wydobył ze wzburzonych wód Morza Północnego Polaka. Nasz rodak miał naprawdę dużo szczęścia, iż wyszedł cało z opresji.

Nasz rodak znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwa, gdy w nocy z czternastego na piętnastego stycznia wypadł za burtę jachtu. O godzinie trzeciej trzydzieści w stacjach ratunkowych KNRM w Terschelling, Den Helder i Callantsoog odebrano sygnał S.O.S. Nadawał go członek załogi ośmiometrowego jachtu, który płynął z Wysp Brytyjskich do Polski. Zanim jednak jednostka przepłynęła przez Cieśniny Duńskie i dotarła na w miarę bezpieczny Bałtyk, musiała zmierzyć się z wodami Morza Północnego i tam doszło do tragedii.

Za burtą

Z nieznanych dotąd przyczyn jeden członek dwuosobowej załogi jachtu znalazł się za burtą. Drugi mężczyzna, który został na pokładzie, natychmiast wezwał pomoc. Jego szybka reakcja i nieco szczęścia pozwoliło uratować życie rozbitkowi. Jak bowiem przekazał dziennikarzom AD rzecznik KNRM: „Lokalizacja miejsca zdarzenia nie znajdowała się daleko od Den Helder, helikopter Straży Przybrzeżnej natychmiast tam poleciał”.

 

Jak wskazuje KNMR to, iż helikopter w zaledwie kilka chwil znalazł się nad jachtem, pomogło uratować życie Polakowi. "Szansa na to, że w takich okolicznościach (wzburzone morze, fale ponad metrowej wysokości – red.) znajdziesz 'głowę nad wodą', nie jest zbyt duża" - powiedział rzecznik, dodając „Szansa, że ​​nie znajdziesz tonącego, jest większa niż to, że go zobaczysz”.
To jednak, iż śmigłowiec dotarł na miejsce w ciągu kilku minut, sprawiło, iż Polak nie zdryfował daleko od jachtu, dzięki czemu załoga maszyny miała mały obszar do przeszukania i udało się namierzyć naszego rodaka.

 

Czas

Ratownikom szybko udało się wyciągnąć Polaka z wody i przetransportować go do szpitala. W grę bowiem wchodził czas. Morze Północne nigdy nie jest ciepłe. Temperatura wody zaś w styczniu sprawia, iż człowiek bardzo szybko się wychładza i tylko kilka minut starczy, by dostać hipotermii. Na szczęście dzięki ratownikom jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

Głupota?

Zaraz po akcji pojawiły się komentarze, iż rejs dwójki Polaków był kompletną głupotą. KNRM broni jednak naszych rodaków. „Wszystko zależy od stanu, jakości jachtu. Jeśli jest dobry, to żeglowanie nie jest z definicji nieodpowiedzialne. Ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić” – mówi rzecznik. Czasem po prostu wypadki się zdarzają nawet na najnowszych, najbezpieczniejszych jachtach z najbardziej doświadczonymi załogami. Nie można więc wysnuwać pochopnych wniosków.

 

 

Źródło:  AD.nl