Haga szuka pieniędzy, posypią się mandaty
Kryzys koronowy pociągnął za sobą kryzys ekonomiczny. Problemy finansowe odczuwają nie tylko jednak przedsiębiorcy i pracownicy, ale również miasta i całe gminy. Nie dziwi więc, że samorządy z Hagi starają się uszczelnić wydatki i zwiększyć wpływy do budżetu. Z tego też powodu na celowniku urzędników znaleźli się Polacy, Niemcy i wszyscy inni obcokrajowcy przyjeżdżający własnymi samochodami do tego wspaniałego miasta. Dlaczego?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Samorząd wyliczył, że co roku traci 600 000 euro dochodu z powodu niezapłaconych mandatów za niewłaściwe parkowanie. Obcokrajowcy po prostu ignorują grzywny, wiedząc, iż ściągalność tych należności jest znikoma.
Tysiące zaległych mandatów
Urzędnicy wskazują, iż średnio rocznie kierowcy spoza Królestwa Niderlandów nie płacą ponad 9 700 mandatów. W grupie tej największe straty generują Niemcy. Południowi sąsiedzi Holendrów bardzo często przyjeżdżają na zakupy lub wypady weekendowe do Holandii i parkują dosłownie, gdzie się da. Na następnych miejscach tego niechlubnego podium znajdują się Belgowie, Polacy Francuzi i Brytyjczycy. Nie jest jednak tak, że Niemcy bardziej nie przestrzegają przepisów niż, np. Francuzi. W przypadku każdej ten nacji procent łamiących przepisy jest mniej więcej taki sam. Różnice dotyczą ilości zagranicznych gości. Niemców przyjeżdża po prostu najwięcej.
Najgorzej mają Belgowie
Jeśli kierowca nie dostanie blokady na koło, a tylko mandat za szybę, może pozostać praktycznie bezkarny. W Unii Europejskiej nie działa bowiem system wymiany informacji dotyczących rejestracji samochodów. To oznacza, iż jeśli pojazd opuści teren Królestwa Niderlandów, pozostanie praktycznie bezkarny. Jedyną szansą na jego ujęcie jest zatrzymanie przez patrol niderlandzkiej policji, gdy jeszcze jest w kraju lub gdy po jakimś czasie wróci do krainy tulipanów.
Pod tym względem pecha mają jedynie mieszkańcy Belgii. Z krajem tym Holandia ma bowiem podpisana umowę o wymianie danych. Samorządowcy z Hagi mogą więc ścigać kierowców z krainy czekolady. Działania te jednak również są dość czasochłonne.
Windykator
W ostatnim czasie, by zwiększyć ściągalność należności, Haga postanowiła wykorzystać agencję windykacyjną. Dzięki jej działaniu miasto zwiększyło ściągalność o około 22% wśród cudzoziemskich kierowców. System ten działa następująco. Jeśli samochód zostanie namierzony po raz drugi na nieprawidłowym, nieopłaconym parkowaniu, a jego numery widnieją w bazie jako dłużnika, zostaje mu nałożona blokada na koło. W takiej sytuacji, jeśli jego użytkownik chce odzyskać samochód, musi zapłacić. Z blokadą na kole bowiem daleko nie zajedzie. Taką nieprzyjemną żółtą niespodziankę na kole znalazło w ubiegłym roku 1200 kierowców.