Greenpeace wygrywa z Rosją. Federacja musi zapłacić Holendrom miliony euro

Decyzją Stałego Trybunały Arbitrażowego z siedzibą w Hadze, władze Federacji Rosyjskiej muszą wypłacić Holandii wysokie odszkodowanie za szkody powstałe z powodu aresztowania załogi i przejęcia statku należącego do Greenpeace, pływającego pod holenderską banderą.

Według trybunału, władze Holandii mają prawo do odszkodowania, wraz z przysługującymi mu odsetkami za uszkodzenia statku, a także straty materialne i niematerialne, jakie poniosła 30-osobowa załoga jednostki "Arctic Sunrise". Jeśli zaś chodzi o dokładną kwotę, trybunał oszacował ją na 2,7 miliona euro. Jej całość ma zasilić konto organizacji proekologicznej.

 

Całe postępowanie tyczy się wydarzeń, do których doszło we wrześniu 2013 roku. Sześć lat temu ekolodzy chcieli dostać się z pokładu swojej jednostki na platformę wiertniczą Prirazłomnaja, znajdującą się na Morzu Barentsa. Działania te miały być elementem kampanii sprzeciwiającej się wydobywaniu ropy, a tym samym dewastacji środowiska naturalnego Arktyki. Rosjanie jednak nie podzielali zapału wolontariuszy. Na miejsce została wysłana straż przybrzeżna oraz Federalne Służby Bezpieczeństwa. Rosyjskie służby w swoim stylu bardzo szybko spacyfikowały załogę, przejęli statek i odholowali go do portu w Murmańsku.

 

Wolontariuszy z Arctic Sunrise oskarżono o terroryzm, co mogło się skończyć dwudziestoma latami łagru.

 

Sądowa szopka

Zatrzymanych marynarzy szybko aresztowano. Wymiar sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej oskarżył całą załogę o terroryzm. Oznaczało to, że aktywiści z Greenpeace mogli spędzić nawet 20 lat w jednej z rosyjskich kolonii karnych. Na szczęście jednak dzięki działaniu światowej opinii publicznej i licznych protestach krajów, których marynarze znajdowali się w załodze, kwalifikacja czynu została wspaniałomyślnie zmieniona. Najpierw było to piractwo, a później chuligaństwo. Pod koniec listopada ekolodzy mogli zaś wyjść z aresztu za kaucją, a w grudniu 2013 roku objęła ich amnestia.

Prawo morza

Już w sierpniu 2015 roku Stały Trybunał Arbitrażowy zakończył rozpoznawanie działań Federacji Rosyjskiej pod kątem ich zgodności z przepisami. Wtedy ten „międzynarodowy rozjemca” uznał, że Rosjanie aresztując załogę i przejmując jednostkę bez informowania o tym holenderskich władz, pogwałcili szereg przepisów konwencji ONZ o prawie morza. To zaś pozwoliło Greenpeace i władzom Niderlandów ubiegać się o wysokie odszkodowanie. Działania te trwały jednak zdecydowanie dłużej niż uznanie winy Rosji. Sumę zadośćuczynienia, opiewającą na 2,7 miliona euro, ogłoszono dopiero 17 maja 2019 roku.