Głodni przestępcy

Holandia staje się coraz mniej bezpieczna? Liczba napadów w Niderlandach wzrosła o blisko 20% w ciągu ostatniego półrocza. Czy wiecie, kto w ostatnim czasie najczęściej pojawiał się na celowniku przestępców?

Według informacji opublikowanych przez Centrum ds. Zapobiegania Przestępczości i Bezpieczeństwa (CCV) wynika, iż w ostatnim półroczu liczba napadów wzrosła w Niderlandach o 18%. W minionych miesiącach liczba tego typu wykroczeń wyniosła 649, co stanowi wzrost o ponad 100 incydentów w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

 

Głodni przestępcy

Interesujące są również dane dotyczące potencjalnych ofiar złodziei i rzezimieszków. CVV wskazuje, iż w od stycznia tego roku największy, bo ponad dwukrotny wzrost przestępczości holenderska policja zanotowała nie w stosunku do osób starszych, czy samotnych kobiet, a dostawców jedzenia. Tak, do stycznia do końca lipca funkcjonariusze odnotowali 88 takich zdarzeń. Dla porównania w całym 2018 roku doszło do tylko 42 takich napaści. Jakby tego było mało, eksperci CVV wskazują na to, iż w najbliższym czasie trend ten nie tylko się utrzyma, ale również najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie. To zaś może oznaczać mroczne czasy dla wszystkich restauracji dowożących jedzenie na telefon.

Holenderscy przestępcy upodobali sobie w ostatnim czasie dostawców jedzenia. Ataki na kurierów wzrosły blisko dwukrotnie. 

Zawód podwyższonego ryzyka

Wskazuje na to, iż dostawca jedzenia poruszający się zwykle rowerem lub skuterem staje się zawodem podwyższonego ryzyka. Na taki stan rzeczy wpływa kilka czynników. Pierwszy z nich to efekt skali. Coraz więcej mieszkańców Holandii zamawia jedzenie do domu. Kurierów jest więcej i przewożą więcej posiłków. Większe jest więc prawdopodobieństwo, iż ktoś będzie chciał na nich zapolować.

 

Pod drugie, kurier z jedzeniem jest ofiarą, którą sama dociera do przestępcy. Należy tylko złożyć zamówienie, podać adres i poczekać. Wystarczy więc znaleźć jakąś małą nieuczęszczaną boczną uliczkę i zamówić na jeden ze znajdujących się tam adresów posiłek. Przestępca nie musi tam nawet mieszkać, będzie czekać pod drzwiami budynku i np. dla niepoznaki palić.

Po trzecie dostawcy. Wielu dostawców to ludzie młodzi, którzy dorabiają sobie po szkole czy podczas studiów. Nie zarabiają oni zbyt dużych pieniędzy i na pewno nie będą oddawać zdrowia czy życia za pracę. Wystarczy więc, że przestępcy pokażą im nóż, czy uderzą. Ludzie ci oddadzą wtedy pieniądze bez większych problemów. Nie chcą bowiem ryzykować pobicia czy np. zniszczenia skutera, roweru, za którego naprawę będą pewnie musieli zapłacić z własnej kieszeni.

Ostatnim powodem są zaś pieniądze. Pomimo tego, iż wiele płatności odbywa się drogą cyfrową, to jednak jeśli chodzi o posiłki, duży procent odbiorców nadal płaci gotówką. Oznacza to, iż kurier musi posiadać pieniądze, by móc rozliczyć się z klientem. Powoduje to, iż nawet spontaniczny atak na kuriera, np. na parkowej ścieżce, to gwarantowany łup, kilkudziesięciu a czasem nawet kilkuset euro. Zresztą co poniektórzy rabusie nie zabierają nawet pieniędzy, a tylko zamówione przez siebie jedzenie, grożąc, iż mogą uregulować rachunek, wybijając dowożącemu zęby.

 

Zapobieganie

Sytuacja jest na tyle poważna, iż do sprawy zapewnienia bezpieczeństwa kurierom włączyła się policja i CVV. Wiele restauracji wyłączyło możliwość płatności gotówką u dostawców posiłków. Wszystko po to, by kierowcy nie mieli przy sobie gotówki, inni zastanawiają się nad kamerkami ukrywanymi w ubraniach kurierów, tak by jeśli dojdzie do przestępstwa, łatwo można było namierzyć przestępcę. Sami kierowcy zaś coraz częściej zabierają ze sobą gaz łzawiący, chociaż wedle prawa w Holandii jest on zabroniony, a jego posiadanie jest karalne.