Gejowska orgia z europejską polityką w tle

orgia i eurodeputowany homofob

Gejowska orgia zakończona przez belgijską policję. Wszystko dlatego, iż bawiło się na niej zbyt dużo ludzi w stosunku do obostrzeń koronowych. Policja nie sądziła jednak, iż ich akcja będzie mieć tak głośnie polityczne reperkusje.

Orgia i ucieczka po rynnie

Jak podała w czwartek belgijska policja, jej oficerowie przerwali nielegalną orgię. Spotkanie towarzyskie połączone z uprawianiem seksu i wykorzystaniem wielu używek, miało miejsce w centrum miasta, w piwnicy jednego z gejowskich barów. Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę. Funkcjonariusze poinformowali o tym jednak dopiero teraz.
Jak wskazują śledczy, akcja była tak niespodziewana, iż imprezowicze starali się uciekać wszystkimi możliwymi drogami. Jeden z gości wiedząc, iż policja zablokowała drzwi, uciekł na wyższe piętra budynku, by następnie spróbować zejść po rynnie poza wzrokiem oficerów. Niestety udało się tylko połowicznie. Mężczyznę zobaczył przechodzień, który poinformował policję, iż uciekający po rynnie człowiek poranił sobie ręce. To wystarczyło.

Brak dokumentów

Kaskadera zatrzymała policja. W jego plecaku znaleziono narkotyki. Policja chciała wylegitymować zbiega, myśląc zapewne, iż mógł to być dealer. Zatrzymany nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Poprosił jednak śledczych, by ci udali się z nim do jego apartamentu. Tam przedstawił oficerom swój dowód osobisty oraz paszport dyplomatyczny. Okazało się, iż jest to europoseł, deputowany węgierskiego Fideszu, Jozsef Szajer.

Polacy na imprezie

Jedna z relacjonujących sprawę belgijskich dziennikarek, wskazała, że orgia ta była też udziałem Polaków. Rzecznik policji w Brukseli jednoznacznie zdementował te pogłoski. Wskazał jednak, iż oprócz Węgra w tej niecodziennej zabawie wzięły udział również dwie inne osoby, powołujące się na immunitet dyplomatyczny. Był to urodzony w 1977 D.O. i P.B. urodzony w 1987 roku. Kim oni jednak są dokładnie, tego policja nie zdradza.

 

Rezygnacja z mandatu

Działania policji wyjaśniają więc niespodziewaną, weekendową rezygnację z mandatu europosła w wykonaniu Węgra. Wielu obserwatorów sceny politycznej dopatrywało się w tym echa polityki w Budapeszcie. Okazało się jednak, iż powód jest zupełnie inny. Deputowany, gdy sprawa wyszła na jaw, oficjalnie przeprosił za swoje zachowanie, zwracając się do rodziny, kolegów z partii i wyborców.

Polityczny chichot

Pikanterii całej sprawie dodaje to z czego przed orgią słynął ów polityk. Ten bliski współpracownik Viktora Orbana, jeden z założycieli Fideszu, kreował się na ogromnego konserwatystę, jeśli nawet nie na homofoba. To on bowiem jest autorem poprawki do konstytucji, która zakazała małżeństw jednopłciowych. To on również stał za wieloma akcjami, które w mniejszym lub większym stopniu dyskryminowały gejów lub całe środowiska LGBT+. Nie można więc uciec od porównań do jej ekscelencji z Seksmisji Juliusza Machulskiego i słów o tym, iż: „musiałam być bardziej bezwzględna niż one, inaczej mogłyby coś podejrzewać”.  W wykonaniu Węgra nie jest to jednak komedia, a brutalna rzeczywistość, która najprawdopodobniej raz na zawsze przekreśli jego karierę polityczną.