Gdy wirtualny świat miesza się z realnym
Internet już od kilku lat można nazwać drugą rzeczywistością, w której miliardy ludzi na całym świecie spędzają ponad połowę swojego życia. Ważne jednak by potrafić rozgraniczyć sferę wirtualną od realnej. Jeśli bowiem się to nie uda, może dojść do sytuacji takiej, jaka miała miejsce w Bergen op Zoom.
Przerażona kobieta
W poniedziałek wieczorem o 19:30, na policję zadzwoniła roztrzęsiona kobieta. W rozmowie z dyżurnym powiedziała, że czuje się bardzo zagrożona w swoim domu na Hof van Beieren. Według jej zeznań grożono jej bronią, a napastnicy cały czas czatują w samochodzie zaparkowanym pod jej domem. Kobieta była przerażona i bała się podejść do okna, mimo to dyżurny poprosił ją, by ta opisała pojazd, którym poruszają się napastnicy. Po chwili wahania ofiara pokonała strach i przekazała funkcjonariuszowi kolor i typ pojazdu.
Trójka z Hoogerheide, internetową kłótnię postanowiła zakończyć w „realu”, przy pomocy broni palnej.
Policyjne zatrzymanie
Dyżurny przesłał zdobyte informacje o samochodzie patrolowi, który został już wysłany w ten rejon parę minut temu. Mundurowi, jadąc na tę akcję, obawiali się najgorszego, dlatego oprócz regulaminowego pistoletu zabrali ze sobą kamizelki kuloodporne i długą broń. Gdy policjanci dotarli na miejsce, napastników nie było już pod domem. Zatrzymano ich na Groenling w Hoogerheide. Okazało się, że była to trójka mieszkańców Hoogerheide. Mężczyzna w wieku 53 lat, 51-letnia kobieta i 16-letni chłopiec. Przeszukanie ich pojazdu potwierdziło informacje o posiadanej broni, do której amunicję znaleziono w ubraniu mężczyzny. Funkcjonariusze zatrzymali całą trójkę. Dorośli trafili do aresztu a nastolatek do izby dziecka.
Z internetu na ulice
Policja i prokuratura prowadzą śledztwo w tej sprawie. Cała trójka jest już po pierwszych przesłuchaniach. Niestety służby nie chcą zdradzić dokładnego motywu. Wiadomo jedynie, że przyczyną całego zastraszenia mieszkanki Hof van Beieren, była najprawdopodobniej dyskusja na jednym z portali społecznościowych, która bardzo szybko przerodziła się w dość ostrą kłótnię. Jako że strony nie dawały za wygraną, a ich wypowiedzi coraz częściej przybierały formę obelg i wyzwisk, mieszkańcy Hoogerheide zamiast doszlifować siłę swoich argumentów, postanowili wykorzystać argument siły, nachodząc z bronią oponenta. Za taki czyn grozi im nawet kilka tygodni aresztu oraz najprawdopodobniej sądowy zakaz zbliżania się do ofiary. Niewykluczony jest również pozew cywilny, w którym poszkodowana będzie domagać się zadośćuczynienia za straty moralne.