Gdy rachunek za dentystę jest zbyt duży
Opieka dentystyczna nigdy nie należała do tanich. Jeśli więc nie mamy opłaconego ubezpieczenia zdrowotnego lub leczymy się całkowicie prywatnie, musimy liczyć się z tym, iż czeka nas wyłożenie z portfela co najmniej kilkuset euro. 28-letniego Ömer’a K. rachunek jednak całkowicie zaskoczył. Gdy dentysta z Bredy kazał mu zapłacić 5000 euro, ten postanowił porozmawiać z nim po swojemu.
Rozliczenie z dentystą
Mieszkaniec Oudenbosch zamknął dentystę w szatni gabinetu i groził mu nożem. Jak jednak wskazuje zatrzymany przez policję pacjent, nie taki był plan, a wszystko to miało zupełnie inaczej wyglądać. Holender powiedział policjantom, że nie chciał popadać w konflikt z dentystą, a co dopiero z prawem. Sytuacja nie potoczyła się jednak po jego myśli.
Depresja
„Chciałem tylko zapytać, dlaczego nie widziałem poprzedniej faktury. Kiedy otrzymałem list, zobaczyłem tylko, że kwota została zwiększona” – powiedział w miniony czwartek mężczyzna przed sądem. Dodał również, iż gdy zobaczył tę ogromną kwotę czuł jakby cały świat się zawalił. Nie wiedział, co zrobić. Oskarżony ma bowiem depresję. Ta choroba dość mocno odcisnęła się na jego życiu. Rachunek zaś za leczenie był szokiem. Zwykła rozmowa sprawiła, iż emocje wzięły górę.
Potrzebna pomoc
Sytuację mężczyzny potwierdził też kurator sądowy, stwierdzając, iż 28-latek ma problemy osobowościowe i faktycznie cierpi na depresję. K. potwierdził te słowa, dodał jednak „Powiedzieć, że coś jest nie tak z moją osobowością? Nigdy w życiu nie doświadczyłem czegoś takiego". Zgodził się jednak z tym, iż depresja mocno go przytłoczyła i faktycznie potrzebuje pomocy, by móc „funkcjonować stabilnie”.
Tego też trzyma się obrońca oskarżonego. Wskazuje, iż dentysta znalazł się w złym miejscu i złym czasie i trafił po prostu na wzmożenie choroby jego klienta, który stanął w obliczu kompletnej beznadziei i nie wiedział, co ma zrobić. Klient po prostu chciał jakoś ukierunkować swoje emocje i na miejscu dentysty mógłby być każdy.
Bransoletka na nogę?
Sąd odrzucił jednak ten tok rozumowania, wskazując, że zasłanianie się chorobą nie może tłumaczyć wszystkiego. Na chwilę obecną nie zdecydował się jednak skazać 28-latka. Wymiar sprawiedliwości chce wiedzieć, czy mężczyzna będzie miał gdzie mieszkać. Czy może, np. przenieść się do rodziców i czy ci otoczą go opieką? Najbliżsi mieli bowiem nie zauważyć depresji. Myśleli, że złe samopoczucie syna to efekt długów. Jeśli więc ojciec i matka byliby w stanie zająć się synem i dać mu oparcie, sędzia rozważy czy stan psychiczny oskarżonego jest odpowiedni, by nałożyć na niego areszt domowy.
Chodzi o to, by Ömer odsiadywał wyrok i wracał do zdrowia w znanym, bezpiecznym środowisku, jakim jest dom. Sąd nie chce bowiem, by z opaską na kostce K. pobiegł do dentysty, dokończyć to co zaczął.
Jeśli ocena biegłych będzie pozytywna i rodzice się zgodzą, 28-latek spędzi dużo czasu w mieszkaniu rodziców. Jeśli nie czeka go najprawdopodobniej TBS.
Źródło: Ad.nl