Gang pistacjowców

W sklepach od zawsze trwa cicha wojna między ochroną, a sklepowymi złodziejaszkami. Ostatnio konflikt przeniósł się na zupełnie nowy front… spożywczy.


Gorący towar w sklepie

Supermarkety od zawsze musiały liczyć się z kradzieżami swoich towarów. Nawet najlepsze kamery i doskonała ochrona nie są w stanie wyłapać wszystkiego. Dlatego więc drobne kradzieże, sklepy wliczają w swoje standardowe koszty. To, co jednak miało miejsce w ostatnim czasie, pokazuje, że pomysłowość złodziei nie zna granic. Jak donosi policja, w ciągu dwóch ostatnich tygodni, głównie na terenie wschodniej Holandii, ale również w Zeeland i Rotterdamie, miały miejsce dziesiątki kradzieży… orzeszków pistacjowych.

To, co mogłoby się wydawać primaaprilisowym newsem, wcale takie nie jest. Sytuacja bowiem nie jest śmieszna, a sklepy notują straty liczone już w dziesiątkach tysięcy euro. Wszystko z powodu pistacji. Czasami klienci będąc w sklepie, skubną jedną czy dwie pistacje z worków na wagę. Taka sklepowa konsumpcja to kradzież. Aczkolwiek jej koszt często zamykający się w niecałym 1 cencie, jest na tyle mały, że dyrekcja sklepu często przymyka na to oko. Problem w tym, że od blisko dwóch tygodni w sklepie nie znikają pojedyncze orzeszki, a całe worki w opakowaniach dochodzących do pół kilo. Skala tego procederu jest tak duża, że do holenderskiej policji praktycznie codziennie przychodził raport o nowych kradzieżach (13 raportów w 14 dni).

Rumuński gang kradnie kilogramy pistacji ze sklepów na południu Holandii.

Rumuński Gang

Funkcjonariusze rozpoczęli śledztwo. Bardzo szybko udało im się złapać w Doventer czterech Rumunów w wieku 35 i 42 lat i dwie Rumunki w wieku 40 i 36 lat. Ludzie Ci zostali przyłapani bezpośrednio po kradzieży. Gdy mundurowi sprawdzili ich samochód, okazało się, że w bagażniku znajdują się dziesiątki dużych opakowań pistacji oraz innych drogich orzechów, a także innych kosztownych drobiazgów, które można wynieść ze sklepu. Kradzieże jednak nie ustały. Kolejne aresztowanie w Steenwijk pozwoliło pojmać kolejnych dwóch Rumunów w wieku 21 i 29 lat, którzy w swoim samochodzie mieli blisko 60 worków solonych pistacji. Ta akcja również nie zakończyła procederu i orzeszki nadal znikają.

Policja zaczęła już jednak mówić nie o pojedynczych złodziejach, ale o całym, wyspecjalizowanym Rumuńskim gangu pistacji. Zatrzymani bowiem nie mieszkają w Holandii, nie są tu również zameldowani na pobyt czasowy. Sprawa trafiła przed oblicze sądy, który skazał złapanych na 14 dni aresztu.

Czemu pistacje?

Czemu złodzieje upodobali sobie pistację? Odpowiedzi są dwie, obie powiązanie ze sobą. Pierwsza mówi o tym, że musi istnieć pewnego rodzaju popyt na te orzechy. W przeciwnym razie złodzieje nie podejmowaliby ryzyka. Orzechy nie są bowiem dobrem, które można wystawić na Ebay’u lub zanieść do pasera, czy lombardu. Bezpośrednio z popytem wiąże się wartość. Orzechy te są na tyle drogie, że warto je kraść, ponieważ otrzyma się za nie dobrą cenę. Ponadto w odróżnieniu np. od kawy, czy maszynek do golenia, produkty spożywcze rzadko mają na sobie zabezpieczenia chroniące przed kradzieżą, a niewielkie wymiary paczki, jak i usytuowanie bakalii w sklepie, ułatwia sprawę.

Oczywiście istnieje jeszcze teoria, że Rumuni są uzależnieni od orzeszków i nie potrafią bez nich żyć, to wyjaśnienie zostawmy może jednak obrońcom.

Szeroki asortyment

Wędrowne gangi, sklepowych złodziejaszków to nie nowość w Holandii. Jak wynika ze statystyk, sprzedawcy na tego typu procederze tracą blisko 200 milionów euro rocznie. Szajki te kradną przedmioty wartościowe, takie jak maszynki do golenia, perfumy, kawę, kawior, kosmetyki czy inne drogie przedmioty, na które jest popyt. Problem jest na tyle duży, że sieci sklepów stworzyły własną bazę danych, w której wzajemnie się informują o tym, gdzie i jakie dobra są obecnie na celowniku przestępców. Dzięki temu przynajmniej w niewielkim stopniu sklepy usiłują walczyć z tą przestępczością zorganizowaną.