Fałszywe pieniądze i trucizna na lotnisku w Schiphol

Jak doniosły służby bezpieczeństwa pracujące na lotnisku Schiphol we wtorkowy wieczór pięciu celników zgłosiło problemy zdrowotne w związku z nieznaną substancją ze skonfiskowanej walizki. Oprócz chemikaliów w bagażu znajdowały się również olbrzymie ilości fałszywej gotówki.

Region Bezpieczeństwa Kennemerland przekazał we wtorkowy wieczór bardzo niepokojącą informację dotyczącą jednego z największych portów lotniczych w Holandii. W budynku służby celnej pięcioro pracowników zaczęło wykazywać niepokojące problemy zdrowotne. Wszyscy oni mieli mieć kontakt ze znalezioną na lotnisku walizką. W bagażu tym znajdowała się między innymi duża ilość gotówki. Banknoty po bliższych oględzinach okazały się jednak fałszywe. Tym, co wzbudziło jednak największy niepokój, była niezidentyfikowana substancja, która z każdą minutą miała pogarszać kondycję wspomnianej już piątki.

 

Alarm

W zaistniałej sytuacji stwierdzono, iż substancja ta może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego. Sprawa została więc natychmiast oddana pod komendę Holenderskiej Marechaussee (żandarmerii). Do ładunku ściągnięto początkowo jednostki chemiczne straży pożarnej i ekspertów ds. bezpieczeństwa. Służby te nie potrafiły jednak zidentyfikować zawartości walizki. Na Schiphol dotarły też jednostki armii holenderskiej. Żołnierze zespołu CBRN (eksperci od skażeń biologicznych, chemicznych i radiologicznych), podjęli się analizy próbek. Niemniej jednak i im we wtorek nie udało się uzyskać jednoznacznych wyników. Zabezpieczyli oni jednak podejrzany materiał i zabrali do dalszej analizy. Dzięki temu sytuacja w rejonie budynków celnych lotniska mogła wrócić do normy.

 

Pestycydy

W środę technikom w końcu udało się odpowiedzieć na pytanie, co podtruło celników. Okazało się, iż był to środek owadobójczy. Pestycyd pod nazwą dimetoat, jak podaje RIVM, nie jest niebezpieczny dla zdrowia publicznego, a osoby mające z nim kontakt wziewny szybko wracają do swojej dawnej kondycji. Doskonale potwierdza to sytuacja celników, którzy już po kilku chwilach odstąpienia od walizki poczuli się lepiej.

 

Podpucha dla celników?

Dochodzenie w sprawie niebezpieczeństwa utraty życia i zdrowia ludzi zostało więc zakończone. Pytaniem pozostaje, kto umieścił środek owadobójczy w walizce wraz z milionem fałszywych euro, a następnie zostawił ładunek na lotnisku, tak by mógł on być zabrany przez służby celne i ochronne. Niektórzy podejrzewają, iż miał być to głupi żart, podpucha mająca przestraszyć celników. Obecnie funkcjonariusze szukają osoby, która pozostawiła tę nieprzyjemną niespodziankę.