Fala uderzeniowa dotarła nawet do Holandii

Fala uderzeniowa dotarła nawet do Holandii

Królestwo Tonga, to kraj leżący na archipelagu o tej samej nazwie, na południowym Pacyfiku. O tym małym państewku, oddalonym od Holandii o 17 000 kilometrów, mówi się  ostatnio jednak na całym świecie? Czemu? Doszło tam do wybuchu wulkanu, którego skutki odczuto dosłownie nawet w po drugiej stronie globu, w Królestwie Niderlandów. Fala uderzeniowa powstała w momencie eksplozji, dotarła do Holandii dwukrotnie. 

Ogromny wybuch

Erupcja wulkanu w Tonga to nie tylko efektowny grzyb, który z kosmosu przypomina wybuch bomby atomowej. Z bombą to naturalne zjawisko ma zresztą o wiele więcej wspólnego niż tylko owy słup pary, dymu i cząsteczek popiołu. Energia, jaką wyzwoliła eksplozja, rozeszła się na cały świat. Jej siła była tak duża, iż dotarła nawet do Holandii.

Fala uderzeniowa w Holandii

W wywiadzie dla Nu.nl meteorolodzy wskazują, że: „Pierwsza fala uderzeniowa dotarła do nas ze wschodu, zeszłej nocy (z 15 na 16 grudnia naszego czasu) i spowodowała znaczne wahania ciśnienia powietrza”.  To jednak nie wszystko. Fala uderzeniowa po tego typu wydarzeniu, mającym miejsce na środku oceanu, rozchodzi się promieniście, jak fale na tafli jeziora po wrzuceniu do niego kamienia. W efekcie, po jakimś czasie do Niderlandów dotarła druga fala uderzeniowa tym razem z zachodu. Ta, pokonując znacznie większy dystans, straciła dość mocno na swojej sile, więc nie spowodowała już tak dużego wąchania ciśnienia. Niemniej jednak barometry w stacjach badawczych zanotowały i tę zmianę.

Holendrzy nic nie wiedzieli

Czy mieszkańcy Niderlandów odczuli falę uderzeniową na własnej skórze? Nie. Jak wskazują meteorolodzy, mimo iż wyzwoliła się ogromna ilość energii, dla człowieka oddalonego o 17 tysięcy kilometrów od epicentrum, było to całkowicie niezauważalne. Gdyby nie instrumenty pomiarowe erupcja Hunga-Tonga Ha'apai nie byłaby zauważona w Holandii.

 

Czy Holandia może ucierpieć na skutek wybuchu wulkanu?

Erupcja wulkanu po drugiej stronie świata to dla Holenderskich naukowców tylko ciekawostka warta odnotowania. Czy jednak Królestwo Niderlandów może ucierpieć z powodu wybuchu wulkanu? Czy w Holandii mogą mieć miejsce dantejskie sceny rodem z amerykańskich filmów? To pytanie, widząc skale tego co się stało na Oceanie Spokojnym, zadaje sobie wielu Holendrów. Naukowcy jednak uspokajają. „Eksplozja w Tonga była tak potężna, ponieważ wulkan znajduje się w większości pod wodą” – wyjaśnia Van Barnebeek w rozmowie z Nu.nl. „Eksplozja była spowodowana kontaktem wody morskiej z magmą (podziemną lawą), w wulkanie. Więc wybuch był bardzo potężniejszy i gwałtowny, nie mogliśmy przewidzieć. Coś takiego jednak raczej nie zdarzy się w Europie”. Wulkany na naszym kontynencie, we Włoszech i Islandii znajdują się powyżej poziomu morza. To zaś sprawia, iż ich erupcje są na szczęście o wiele mniej spektakularne i nie zagrażają Holandii.

Źródło: Nu.nl