Epidemia w Holandii rozszerza się na kolejne fermy

COVID-19 znów zakaża, tym razem zagrożenie epidemiologiczne nie dotyczy ludzi a norek. Wirus wykryto na trzech kolejnych fermach tych zwierząt futerkowych. Chorobę ujawniono podczas obowiązkowych testów, po tym, jak stało się jasne, iż norki zaraziły pracownika, który się nimi zajmował.

Oficjalną informację o znalezieniu kolejnych trzech ognisk COVID-19 na niderlandzkich fermach przekazał minister zdrowia Hugo de Jonge i minister rolnictwa, przyrody i jakości żywności, Carol Schouten. Politycy przedstawili tę wiadomość w poniedziałek w oficjalnym liście do parlamentu Królestwa Niderlandów. Politycy podejrzewają, iż wirus pojawił się również na jeszcze jednej fermie. Tam jednak testy nadal trwają, więc ministrowie nie mogą oficjalnie potwierdzić tych danych.

 

Sześć ferm

Na chwilę obecną chore zwierzęta znajdują się na sześciu fermach. Zakażone hodowle norek znajdują się w gminach Gemert-Bakel, Laarbeek, Deurne i Sint Anthonis. Firma w Venray jest również podejrzana o infekcję. Obecnie jak wskazują politycy, mają miejsce  ostatnie badania. Ich wyniki mają stanowić jeden z punktów wyjścia dla opinii wydanej przez Zespół ds. Zarządzania Epidemią-Zoonoses (OMT-Z). OMT ma, mając przede wszystkim na uwadze zdrowie publiczne obywateli Królestwa Niderlandów, wydać opinię jak postąpić z zakażonymi fermami. Wśród całego wachlarza opcji znajduje się również ta najbardziej drastyczna. Zakłada ona oczyszczenie i dezynfekcję fermy po usunięciu wszystkich zwierząt, również tych, u których nie stwierdzono zakażenia. Podobna sytuacja ma miejsce np. w przypadku wykrycia ptasiej grypy lub afrykańskiego pomoru świń. W takiej sytuacji farmerzy oczywiście otrzymaliby odszkodowanie za poniesione straty.

 

Poligon doświadczalny

Pierwsze zakażone norki odkryto pod koniec kwietnia w jednej z ferm, w Brabancji Północnej. Od tego czasu hodowle te stały się niejako poligonami doświadczalnymi. Zwierzęta poddawano badaniom nie tylko na obecność wirusa. Sprawdzano również, jak patogen rozprzestrzenia się wśród futerkowców. Badano także możliwości przenoszenia wirusa z ludzi na zwierzęta i ze zwierząt na ludzi. Te ostatnie okazały się o tyle trafne, iż jeden z pracowników na zakażonej farmie zaraził się właśnie COVID-19 od norek. Mężczyzna przeszedł chorobę dość lekko, tak samo jak kilka zakażonych kotów.

 

Strefa zamknięta

Wieść o potencjalnie nowych ogniskach zakażeń i transmisji wirusa na człowieka sprawiła, iż minister rolnictwa już tydzień temu zakazał transportu zwierząt futerkowych i odwiedzin ferm wszystkim spoza obsługi hodowli.

Nowe ogniska każą również zastanowić się, jak wirus krąży po fermach i czy możliwe jest, by patogenem mogły zarazić się inne zwierzęta hodowlane takie jak np. krowy lub świnie. Ważą się bowiem losy niderlandzkiej hodowli mlecznej i mięsnej, która i tak już w ostatnim czasie mocno ucierpiała na skutek polityki azotowej obecnego rządu.