Ekologia w walce ze złodziejami i problem złotych rączek

Ekologia w walce ze złodziejami i problem złotych rączek

Już wkrótce być może złodzieje rowerów w wielu holenderskich miastach będą mieli o wiele trudniejsze zadanie. Wszystko z racji proekologicznych przepisów, które wejdą w życie, a dotyczyć będą pojazdów dostawczych. Jak to możliwe?

Złodzieje rowerów

Każdy chyba słyszał a złodziejach rowerów w Holandii. Ludzie ci potrzebują tylko kilku sekund, by przeciąć kłódkę, a następnie zapakować jednoślad do zaparkowanej obok furgonetki. Następnie auto odjeżdża, a po jednośladach ślad ginie. Od 2025 roku w Tilburg, Deventer, Maastricht, Zwolle, Assen i Gouda taka sytuacja już raczej się nie wydarzy. No, chyba że przestępcy mają nowe furgonetki. Te starsze bowiem otrzymają zakaz wjazdu do miasta, a gdy go złamią, to trafią na celownik policji. Jeśli więc złodzieje nie zainwestują w nowe pojazdy, łatwe kradzieże się skończą.

 

Nowe przepisy

We wstępie i w pierwszym akapicie oczywiście nieco przejaskrawiliśmy sprawę. Prawdą jest jednak, iż od przyszłego roku w 16 gminach zmienią się przepisy, które mogą bardzo mocno uderzyć nie tylko w przestępców, ale i uczciwych przedsiębiorców. Wiele bowiem firm korzysta z samochodów, które wedle nowych przepisów ekologicznych nie są wystarczająco „czyste”, by poruszać się po centrach miast. W efekcie firmy remontowe, złote rączki, które w takich pojazdach mają swoje warsztaty, po prostu nie będą mogły dojechać do klienta. Również duża grupa dostawców owoców, warzyw czy lokalnych kurierów również nie będzie w stanie dotrzeć z transportem do celu.

 

Skala problemu

Jak podał CBS, na początku tego roku w Holandii zarejestrowanych było 228 000 samochodów dostawczych, które nie spełniały warunków, umożliwiających wjechanie stref ekologicznych w miastach. Co zaś ważniejsze, wiele firm, które korzystają z takiej starszej floty, nie ma innych młodszych pojazdów, nie ma też pieniędzy na zakup nowych aut.
Sytuacja nie wygląda więc dobrze, tym bardziej, iż w następnych latach strefy takie zamierzają wprowadzić następne miasta. Ponadto od 2026 roku zmienią się przepisy dotyczące ochrony środowiska. W efekcie część samochodów, która za rok będzie mogła po owych strefach się poruszać, w 2026 również otrzyma zakaz wstępu.

Na odwrót

Sytuacja jest więc, delikatnie mówiąc, niezbyt ciekawa. Stowarzyszenie samozatrudnionych specjalistów Vlok, mówi nawet o poważnym kryzysie. Wielu małych przedsiębiorców nie stać bowiem na zakup drogiej furgonetki elektrycznej. To jednak nie wszystko. Obecnie na rynku jest tylko kilka modeli. Auta te zaś bez odpowiedniej zabudowy po prostu nie nadają się dla stolarzy, czy innych ekspertów, którzy mają w nich swój warsztat. Furgonetki elektryczne dopiero wchodzą na rynek i odpowiednie modele wyposażenia i pak pojawia się najpewniej dopiero za kilka lat. Dlatego też nawet zakup takiego „elektryka” nie rozwiązuje obecnie problemów.
Doszło tu bowiem do dość specyficznej sytuacji. Zwykle to prawo jest opóźnione w stosunku do rzeczywistości i przepisy powstają jako skutek pewnych sytuacji. Tu zaś wprowadzono przepisy, zanim rynek może im sprostać.

 

Poszkodowani

Czym to się więc skończy? Ankieta przeprowadzona wśród członków VIok dała odpowiedź na to pytanie. Hydraulicy, dekarze, szklarze, płytkarze i złote rączki wyraziły się jasno w tej sprawie. 80% z nich wskazało, iż po tym jak przepisy te wejdą w życie, po prostu przestaną obsługiwać klientów ze stref ekologicznych. Mieszkańcy ci więc mogą mieć poważne problemy ze znalezieniem specjalistów. Ci zaś, którzy będą chcieli ich obsłużyć, znając sytuację na rynku, mogą spokojnie zawyżyć cenę, bo nie będą mieć konkurencji.

 

Źródło:  Nu.nl