Dzieci wyrzucane z przedszkoli

Dzieci wyrzucane z przedszkoli

Dawno nie było tak źle. Z racji na niedobory kadrowe niektóre placówki opiekuńcze musiały w ostatnim czasie wzywać rodziców, by ci odebrali swojej dzieci. Wszystko dlatego, iż nie miał się kto nimi zająć. W Holandii nie ma przedszkolanek. Dlatego też każde chorobowe może zakończyć się nawet zamknięciem placówki czy koniecznością zatrzaśnięcia drzwi przed częścią maluchów.

Najnowsze badania pokazują, iż w Królestwie Niderlandów 71% podmiotów zajmujących się opieką nad najmłodszym pokoleniem ma poważne problemy kadrowe. Jeszcze gorzej ma się sytuacja, gdy z grupy tej wyodrębnimy opiekę pozaszkolną. Wtedy to niedobory sięgają 80% placówek. Sytuacja z każdym dniem jest wręcz coraz gorsza. Dość powiedzieć, iż od maja tego roku liczba wakatów wzrosła o 15%.

 

Odpływ personelu

Czym spowodowana jest cała ta sytuacja. Jak to zwykle bywa to co się stało, to efekt wielu czynników. Niskie płace i mały prestiż społeczny powodują, że młodzi ludzie nie garną się do opieki nad dziećmi. Wielu przeraża również odpowiedzialność za cudze potomstwo. Długi czas nauki na studiach pedagogicznych również jest nie bez znaczenia. Swoje cztery gorsze, a właściwie centy, dodał również COVID-19. Praca zdalna i zamknięcie wielu prywatnych punktów opieki spowodowało, iż część kadry, zwłaszcza tej młodszej się przebranżowiła. Wszystko to sprawiło, iż mówi się o liczbie wakatów przekraczających 100 tysięcy (dotyczy to zarówno opieki szkolnej jak i pozaszkolnej).

 

Najgorsza sytuacja

Najpoważniejsze problemy z zapewnieniem opieki nad dziećmi mają obecnie duże miasta. Tam bowiem jest największe zapotrzebowanie na tego typu pracowników. Co ciekawe, jak wskazują organizacje branżowe, niedobory są różne w zależności od dnia tygodnia. Najwięcej nieobsadzonych stanowisk jest we wtorki i czwartki. Wtedy bowiem ponad 90% placówek mówi o braku pełnej liczby personelu. Również poniedziałek jest dość newralgicznym dniem tygodnia, wtedy to niedobory występują u 85% podmiotów zajmujących się dziećmi.

Rozwiązanie

Jak rozwiązać ten problem? Nie ma na to prostej recepty. Młodzi ludzie znów musieliby chcieć pracować w zawodzie. To zaś wiąże się ze wzrostem wynagrodzeń i prestiżem zawodu, a o to nie będzie łatwo. Dlatego też przedstawiciele organizacji zrzeszającej placówki opieki nad dziećmi chcą spróbować pozyskać nowe kadry w inny sposób. Do pracy mają być dopuszczeni ludzie z odpowiednimi kwalifikacjami praktycznymi, ale nie posiadający jeszcze odpowiednich dyplomów. Jeśli rozpoczęli naukę, będą mogli ją kontynuować w pracy, tak by uzyskać dyplom później. Zwiększono również liczbę kierunków wykształcenia, które uprawniają do pracy z dziećmi. Czy to jednak pomoże? Czas pokaże.