Dwie strony demonstracji w jednej celi?

Holendrzy zatrzymani za handel ludźmi

Interwencja Turecka w Syrii trwa w najlepsze, dlatego też przez kraje Europy przelewają się kurdyjskie demonstracje. Te ostatnie, zwłaszcza odbywające się w Rotterdamie, nie były zbyt pokojowe.

W środę wieczorem policja dokonała 23 aresztowań podczas kurdyjskiego protestu w Rotterdamie. Co ciekawe, demonstrowali również holenderscy Turcy. U protestujących znaleziono pałki, kastety czy śrubokręty. Podczas policyjnej akcji zostało rannych trzech funkcjonariuszy.

Niespokojny wieczór

Grupa protestujących pomimo iż nawoływała do zakończenia konfliktu, to sama nie zachowywała się pokojowo. Wielu uczestników demonstracji oskarżono o stosowanie przemocy, napaść, zniewagę w stosunku do funkcjonariuszy publicznych, posiadanie broni i dewastację mienia. Za powyższe akty odpowiedzialni są nie tylko Kurdowie, ale i wspomniani również Turcy mieszkający w Holandii. Część przedstawicieli obu grup, przy których znaleziono broń i inne niebezpieczne narzędzia, przebywa od środy w areszcie.

 

Akcja i kontrakcja

Kurdowie mieszkający w Syrii są traktowani przez Turcję jako terroryści. W ciągu ostatnich dni prezydent kraju nad Dardanelom rozpoczął zaś akcję zbrojną przeciwko tej grupie ludności. Działania te nie spodobały się jednak światowej opinii publicznej oraz mniejszości kurdyjskiej rozsianej po Europie. Dlatego też w wielu miastach organizowane są protesty przeciw wojnie. Biorą w nich udział nie tylko sami Kurdowie, ale również Holendrzy, którym nie podoba się polityka Recep Tayyip Erdoğan’a.

Jak to jednak bywa, każda akcja rodzi reakcję. Tak było właśnie w Rotterdamie. Naprzeciw Kurdom bardzo szybko pojawiła się kontrdemonstracja stworzona przez mieszkających w mieście Turków.

Dwie skrajnie różne politycznie i ideowo demonstracje na Kruisplein, w dość bliskiej odległości nie wróżyły nic dobrego. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, tym bardziej, iż w obu grupach znaleźli się ludzie, którzy nawoływali do jawnej przemocy.

 

Konflikt

Szybko więc wzajemne przekrzykiwanie się zmieniło się w skierowane przeciw sobie obelgi i inwektywy. Doszło do pierwszych przepychanek. By uniknąć eskalacji konfliktu, interweniowała policja, w tym również jednostki prewencji. Funkcjonariusze zatrzymali kilkadziesiąt osób.

Pierwsze zatrzymania nie uspokoiły jednak wzburzonych protestujących. Wkrótce grupy demonstrantów starły się ze sobą w kilku innych miejscach miasta. Policja musiała interweniować między innymi na Stationsplein i Schouwburgplein. Funkcjonariusze otoczyli również najprawdopodobniej grupę „posiłków”, chcących wesprzeć demonstrantów jednej ze stron. Ludzie ci zostali przechwyceni praktycznie kilkanaście metrów przed dworcem głównym.

Akcja wyłapywania i monitorowania miasta trwała do godziny 21. Sam protest miał się zaś zakończyć o godzinie 20. Praktycznie jednak do północy funkcjonariusze byli w stanie podwyższonej gotowości, a służby monitoringu i patrole bacznie przeszukiwały metropolię w poszukiwaniu ewentualnych ognisk zapalnych.

 

Być może była to ostatnia demonstracja tego typu. Turcja wczoraj wieczorem zgodziła się na zawieszenie broni w Syrii. Czy będzie to jednak oznaczać definitywny koniec protestów w Europie i walk w tym bliskowschodnim kraju? Przekonamy się w najbliższych dniach.